Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cieszyn: Udało się wydobyć szczątki Messerschmitta znalezionego w Drogomyślu.

WIK
WIK
Po blisko dwóch latach od zlokalizowania w Drogomyślu miejsca, gdzie w marcu 1945 roku rozbił się niemiecki samolot, cieszyńskim pasjonatom lotnictwa udało się wydobyć szczątki maszyny. - To ważne odkrycie, bowiem maszynę pilotował jeden z największych asów Luftwaffe - tłumaczą.

Członkowie cieszyńskiej grupy historyczno-rekonstrukcyjnej od kilku lat zbierają informacje na temat samolotów zestrzelonych podczas wojny nad Śląskiem Cieszyńskim. Do tej pory pasjonatom udało się zlokalizować miejsca upadków kilku samolotów radzieckich, a także katastrofy amerykańskiego bombowca zestrzelonego nad Chybiem. I właśnie szukając informacji na temat załogi amerykańskiego Liberatora jesienią 2009 roku cieszynianie dotarli do mieszkańca Drogomyśla.

- Mężczyzna doskonale pamiętał tragedię, jaka rozegrała się 7 marca 1945 roku - wspomina Grzegorz Kasztura.
Cieszynianin w poszukiwaniu informacji o zestrzelonych samolotach i zaginionych lotnikach przewertował setki dokumentów pochodzących z polskich, niemieckich i rosyjskich archiwów. Dzięki zachowanym do dziś zapiskom wiadomo, że 7 marca 1945 roku w Drogomyślu spadły na ziemię dwa samoloty. Niemiecki Messerschmitt zderzył się w powietrzu z radzieckim Jakiem. - Kiedy nasz informator wskazał pole, na które spadł niemiecki samolot, zdaliśmy sobie sprawę z wagi odkrycia - mówi.

Wiadomo bowiem, że za sterami niemieckiej maszyny siedział major Erich Leie, dowódca pułku myśliwskiego Jagdgeschwader 77 i zarazem jeden z najsłynniejszych asów Luftwaffe. Podczas wojny Leie wykonał ponad 500 lotów bojowych. W chwili śmierci miał na koncie 121 powietrznych zwycięstw. Został odznaczony m.in. Krzyżem Żelaznym I i II klasy.

- Leie to najbardziej utytułowany niemiecki lotnik poległy w czasie II wojny światowej na terytorium Polski. Nasze odkrycie "prostuje" historię, gdyż tej pory źródła powszechnie podawały, że zginął na terytorium Czechosłowacji - śmieje się Kasztura.
Zanim jednak cieszynianie dokopali się do szczątków maszyny, minęły kolejne dwa lata. W tym czasie dotarli do kolejnych świadków tragedii, otrzymali też zgodę właścicieli terenu oraz konserwatora zabytków na wykop ratunkowy.
- Sprawa nadal nie była jednak prosta, ponieważ na tym polu prowadzone są normalne prace rolnicze. Staraliśmy się więc poczynić jak najmniejsze szkody - mówi Krzysztof Neścior, który kierował akcją wydobywczą.
Cieszynianie mieli dużo szczęścia, ponieważ szczątki samolotu spoczywały na głębokości aż czterech metrów. Spod ziemi udało się jednak wydobyć ważący blisko tonę silnik Messerschmitta. Cenne znalezisko zostało oczyszczone i zakonserwowane.
- Ten silnik zdążył już wywołać dyskusję na forach internetowych w Niemczech, Anglii i Czechach, ponieważ specjaliści nie spotkali do tej pory podobnego egzemplarza. To zupełnie nietypowy silnik, który wyprodukowano z myślą o zupełnie innym samolocie - tłumaczy Kasztura.
- Najważniejsze jednak, że potwierdziliśmy kolejny fakt historyczny. Chcemy bowiem, aby wiedza o Śląsku Cieszyńskim była jak najpełniejsza - dodaje Neścior i zapowiada, że silnik Messerschmitta w przyszlym roku będzie można oglądać na lotniczej ekspozycji cieszyńskiego Muzeum 4 Pułku Strzelców Podhalańskich.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto