Kohut wciela się w rolę Judosza od 20 lat. - Zaczynałem na przełomie lat 80. i 90. w roli halabardnika. Później zostałem Judoszem i tak jest do dzisiaj - wspomina. - Strój trochę waży, a po pochodzie gardło gryzie, bo słoma jest mocno zaprószona, ale do tego zdążyłem się przyzwyczaić. Najgorsze, że człowiek nic w tym przebraniu nie widzi - dodaje.
- Zapewniam jednak, że odkąd my prowadzimy Judosza, nie było jeszcze sytuacji, by komendant w coś kopnął i się przewrócił - śmieje się Seweryn Golik, który co roku wciela się w rolę halabardnika.
Wspomina przy okazji, że przed dwoma laty wiał w Skoczowie tak silny wiatr, że o mało nie zwalił Judoszowi jego czapy.
- Największe obawy mamy jednak, by ktoś nie rzucił zapalonej zapałki. Dlatego obok halabardników Judosza eskortują także strażacy - tłumaczy Golik.
Skoczowianie dodają, że strój Judosza składa się z pięciu elementów. Na początek Roman Kohut zakłada słomiany korpus, następnie mocowane są słomiane ręce, na to nakładana jest czapa. Na koniec strażacy przewiązują kukłę sznurem srebrników. - Przed każdym pochodem na twarz zakładam także kominiarkę, wewnątrz słomianej czapy znajduje się zaś wykonany z gąbki specjalny hełm - zdradza Kohut.
Założenie stroju zajmuje strażakom około 10 minut. Podkreślają jednak, że są w tym mistrzami. - Początkującym cała operacja zajęłaby przynajmniej pół godziny. Po prostu trzeba wiedzieć, jak założyć korpus, by nie zjechał i jak związać ze sobą pozostałe elementy tak, by w trakcie marszu przypadkiem nie odpadły - tłumaczy Golik.
Komendant przekonuje zaś, że w stroju Judosza jest w stanie robić jedynie małe kroki do przodu i lekko się pokłonić, co czyni przed ratuszem i kościołem. - Zatańczyć w tym stroju się jednak nie da - żartuje.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?