Znakiem festiwalu jest brama, na której siedzą trzy ptaszki z flagami trzech krajów na czapeczkach. Takie jest jego zamierzenie: prezentacja zespołów czeskich, słowackich i polskich. Impreza, która wznosi się ponad granice, organizowana jest w miejscu, które urządzono pierwotnie w innym celu.
Macierz Śląska postanowiła stworzyć konkurencję dla Gorolskiego Święta w Jabłonkowie, które było manifestacją obecności Polaków w tym rejonie. Czesi chcieli powiedzieć "my też tu jesteśmy" i zrobili to w cywilizowany sposób.
Z czasem obie imprezy zaczęły się otwierać na kulturę innych słowiańskich mieszkańców tych ziem. W Łomnej, prócz pierwotnie bardzo czeskich Dni Śląskich, zaczęto urządzać festiwal country, nawiązujący do pogranicznego położenia Śląska Cieszyńskiego.
Dominuje na nim muzyka czechosłowacka... Tak, ponad dwadzieścia lat po podziale federacji zespoły z drugiej strony Beskidów obecne są w świadomości słuchaczy i to nawet tych, którzy nie pamiętają "aksamitnego rozwodu".
Szkoda, że niezły, a przy tym niezbyt znany Czechom polski zespół Honky Tonk Brothers, grał na sam koniec, przed północą, kiedy sporo słuchaczy już się rozjechało do domów.
Szkoda, że tak mało mają Polacy okazji, by poznać bogactwo czeskiego folku. Muzykę nieco innego stylu prezentował przed laty Festiwal Piosenki Czeskiej i Słowackiej w Ustroniu, ale zastąpiono go czymś bardziej koniunkturalnym.
Hmm, dlaczego nie mogły sobie być w ustrońskim kalendarzu dwa różne festiwale, jak w Łomnej? Kto w Polsce zna piosenki słowackiego Elánu, ballady braci Nedvědów?
Gdyby nie Nohavica, nie nucilibyśmy żadnej czeskiej piosenki. Gdzie jak gdzie, ale na Śląsku Cieszyńskim aż się o to prosi.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
