3 września brałem udział w medycznej obsłudze zawodów rowerowych w Dzięgielowie. Pogoda ładna, trasa chyba nielekka, bo kilku nieszczęśników nieźle się poodzierało. Jako miłośnik roweru (i gaduła) uciąłem sobie pogawędkę z kilkoma kolarzami. Przyjechali z daleka i bliska. Chyba wszyscy autami, z rowerami na dachu czy w bagażniku. Nawet ci z Jasienicy czy Cieszyna. Rower zaczyna być jak narty: sprzętem sportowym praktycznie pozbawionym roli komunikacyjnej. W Cieszynie nie ma ścieżek rowerowych, w okolicach spotkałem je w Karwinie i Bielsku. Tym bielskim ostatnio przyjrzałem się dokładniej. Nienajgorzej zbudowane, da się po nich dość szybko i bezpiecznie jeździć, w przeciwieństwie do tych, które widziałem w Zielonej Górze, ze słupami latarni pośrodku. Biegną wzdłuż uczęszczanych ulic, ale na ich szerokich odcinkach. Kończą się ślepo przy jakimś skrzyżowaniu, dalej kolarz musi już jechać po węższej ulicy, wśród aut, co nie cieszy żadnej ze stron. W miejscu, gdzie powstaje węzeł drogi ekspresowej do Żywca, rozkopano jezdnię i chodnik, wraz z drogą rowerową. Na jezdni oznakowano objazd, pieszym zalecono przejście na drugą stronę, jedynie trasa rowerowa urywa się bez ostrzeżenia. Tych ścieżek nie traktują serio nawet sami drogowcy. Dlatego nie brakuje mi ich w Cieszynie.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?