Mam 56 lat. Jestem na zasiłku przedemerytalnym i mam 596 zł. Trzy lata temu zmarł mój brat, który miał tylko 36 lat i nagle miał wylew. Zostawił żonę i dwie córki. Cała rodzina zgodziła się na przeszczepy nerek i innych narządów. On pomógł uratować - z tego, co wiem - dwoje ludzi. A jego rodzinie nikt nie pomógł.
Teraz słyszę, że bliscy tych, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem i w katastrofie CASY - czyli rodzice, dzieci, młode niepracujące żony - mają otrzymać po 250 tys. zł. Dlaczego ludzie, którym nic nie brakowało i nie brakuje mają dostać tyle pieniędzy? A dlaczego ci, którzy ciężko pracowali, a teraz nie mają za co żyć, muszą płacić te wszystkie odszkodowania? Oprac. JJ
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?