Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marznie ciało, marznie dusza

Katarzyna Oleksy

Lodowate ławki, zamarznięta woda święcona, krótsze nabożeństwa. Do bydgoskich świątyń wkrada się nieproszony gość - mróz. Walka z nim jest bardzo kosztowna, nie wszystkich na nią stać.

- Od lat należę do parafii Piotra i Pawła na placu Wolności, mam ogromny sentyment do tego kościoła. Niestety, zimą nie zawsze uczestniczę w mszach świętych, bo jest strasznie zimno. Oczywiście, ubieram się ciepło, ale czasami nie da się wytrzymać. W niedzielę na przykład ludzie nawet nie siadali w ławkach, bo były tak zimne. Zresztą ksiądz też wiedział że marzniemy, z powodu niskiej temperatury nie było kazania, msza trwała około 20 minut, temperatura w kościele niewiele różniła się od tej na zewnątrz. Może zimą można by zmienić rozkład nabożeństw: mszy byłoby mniej, na każdą przyszłoby więcej ludzi i byłoby cieplej - proponują mieszkańcy Śródmieścia.

Zimno wszędzie

- Nie od dziś wiadomo, że w naszej parafii mamy dużo osób samotnych i starszych, parafii nie stać na ogrzewanie, które jest przecież bardzo kosztowne. Przed laty ciepło szło od podłogi, grzało się węglem, teraz takiego rozwiązania nie możemy zastosować. Zmiana rozkładu mszy niewiele zmieni, na szczęście wiosna niedaleko - mówi ks. Teodor Paradowski, proboszcz parafii na placu Wolności. Zdarza się, że jego wierni zimą wybierają okoliczne kościoły, np., Najświętszego Serca Pana Jezusa na placu Piastowskim lub bazylikę. To, że jest tam ciepło na własnej skórze odczuli wierni, w portfelach zaś zarządzający kościołami księża.

- Tylko za grudzień, za gaz, którym ogrzewamy kościół zapłaciliśmy 9 tysięcy. Do tego dochodzą koszty ogrzewania obiektów przyległych. Ubiegłoroczna zima kosztowała nas około 100-150 tys.zł za sam gaz - mówi ks. Marek Bednarek, proboszcz bazyliki mniejszej św. Wincentego a Paulo. Tu zastosowane jest ogrzewanie podłogowe. - Wszystko sterowane jest komputerowo. Gdy zima się zaczyna, grzejemy głównie w niedzielę, jednak w obecnych warunkach ogrzewanie włączone jest cały czas, a ilość ciepła doprowadzanego do kościoła o określonych godzinach regulowana jest komputerowo - opowiada ks. Bednarek.

Ostatnia droga

Niestety, zdarzają się sytuacje, w których trzeba sobie radzić bez jakichkolwiek źródeł ciepła. Dla pracowników zakładów pogrzebowych ostatnie tygodnie są wyjątkowo ciężkie.

- Wszystkie pogrzeby odbywają się terminowo. Radzimy sobie, mimo że odzwyczailiśmy się już od prawdziwej zimy - mówi Anna Pawłowska, kierowniczka Zakładu Pogrzebowego ,,Zieleń Miejska". Jego pracownicy każdy grób zaczynają przygotowywać z dwudniowym wyprzedzeniem - najpierw w ruch idą młoty pneumatyczne, które rozbijają zmarzniętą ziemię, potem jest ona wykopywana ręcznie przez pracowników. Gdy temperatura jest powyżej zera, groby kopane są z dnia na dzień. Anna Pawłowska wyjaśnia, że mimo dużego mrozu, sytuacja nie jest najgorsza - zanim bowiem zaczęły się bardzo niskie temperatury, spadł śnieg, dzięki któremu ziemia nie jest aż tak zmarznięta. Znacznie gorzej byłoby, gdyby minusowym temperaturom towarzyszyły deszcze.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marznie ciało, marznie dusza - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto