Dojazd do granicy zamknięto wcześniej, niż zapowiadano. Objazd kieruje mnie przez cały Cieszyn na drugie przejście, też zamknięte! Nawet nie próbuję gonić pociągu. Z przejścia na obwodnicy jadę wprost do Czadcy. Tam - miła niespodzianka: bezpłatny, duży parking przy dworcu. Dalej pojadę pociągiem i wrócę z innego kierunku. Wyruszam na szlak, którym ostatnio szedłem przed 20 laty. W pień wycięto las na zboczu - z powodu kornika, za to jak na dłoni widać Wielką Raczę. Ze szczytu delektuję się panoramą Małej Fatry, jeszcze w bieli. Zbliża się zmierzch, trzeba skrócić trasę. Schodzę do linii Koszycko-Bogumińskiej. Niestety, pociąg mam dopiero za 3 godziny. Autobusu też nie ma. Bez szans na stopowanie, szosą sunie niekończący się łańcuch tirów, za to pociąg towarowy przemknie raz na godzinę. Spaceruję po bardzo długim, nowoczesnym peronie. Nie żałowano pieniędzy. Elektroniczna tablica pokazuje najbliższy odjazd do Żyliny: nazajutrz rano. Do Czadcy jeszcze przed północą. W końcu nadjeżdża pustawy skład, wsiadam sam. Nowoczesny tabor, kosztowne perony... tylko połączeń mało. A przecież to trasa ze stolicy regionu do powiatowego miasta granicznego - coś jak z Bielska do Cieszyna. Dobrze, że wziąłem samochód. Pociąg nie ma połączenia w stronę Cieszyna, dopiero pospieszny nad ranem.
Auto jest dziś bardziej potrzebne, niż dawniej. Nie powinno się organizować imprez ulicznych w ten sposób, że na kilka godzin blokują ruch przez Olzę. Długo czekaliśmy na otwarte granice, nie zamykajmy ich na nowo.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
