Ekipa Haliny Mlynkovej w Cieszynie! [ZDJĘCIA]

Na dziedzińcu Muzeum Śląska Cieszyńskiego ciężko byłoby wbić szpilkę – taki tłum zjawił się na by zobaczyć „na żywo” bohaterów telewizyjnego show „Bitwa na głosy”. Członkowie drużyny Haliny Mlynkovej, która wygrała już piątą edycję programu, opowiadali o swoich wrażeniach związanych z występem na wizji, przygotowaniami do niego oraz niecodziennej sytuacji, w jakiej się znaleźli.

- Jesteśmy rozpoznawani na ulicy. Niedawno jedna pani zobaczyła mnie gdy wychodziłem ze sklepu. Zerknęła od razu na plakat, jaki był na szybie, a na nim ja z Haliną Mlynkovą. Poprosiła o autograf. To bardzo miłe – nie ukrywał Zdzisław Baguda ze Skoczowa.

Karolina Kidoń z Ustronia nie ukrywała, że wszyscy członkowie ekipy żyją w bardzo szybkim tempie w ostatnich tygodniach. – Czasu jest mało, nasze rodziny, znajomi szkoły pracodawcy muszą mieć do nas wiele cierpliwości – przyznała.

Drużyna Haliny Mlynkovej wygrała już po raz czwarty w „Bitwie na głosy”. Tego fenomenu uczestnicy zabawy nie potrafią wyjaśnić.
- Pozostaje nam tylko podziękować – powiedziała Halina Mlynkova. - Jesteśmy zgranym zespołem, wokalnie wszyscy są świetni. Ale nie tylko my. Wszystkie zespoły stają na wysokości zadania. Nie potrafi ę nic więcej powiedzieć. Po prostu robimy swoje – uśmiechała się Mlynkova.

Fani jej drużyny dowiedzieli się teraz, jak ciężko muszą pracować uczestnicy. Ćwiczą w Cieszynie oraz w swoich domach. W czwartek wieczorem jadą do Warszawy, gdzie w piątek od 8.00 muszą już stawić się w sali baletowej na próbie. Przygotowania trwają do późnych godzin wieczornych, a w sobotę znów trzeba być gotowym od rana.

Spotkanie było okazją do zadawania pytań, wspólnych zdjęć oraz autografów. Wokaliści Mlynkovej pod jej kierunkiem zaśpiewali też piosenkę Leonarda Cohena "Hallelujah". Nagrali też zapowiedź najbliższego programu, który zaplanowano sobotę.

- Nie mogę zdradzić, co zaśpiewamy. Powiem tylko, ze są to klimaty hinduskie, a więc etniczne, które do nas bardzo pasują – uśmiecha się Halina Mlynkowa.