Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cieszynka tylko na remont w Cieszynie

JVL
JVL
O cieszynce słyszało już wielu mieszkańców naszego powiatu, ale jej sława sięga daleko poza granice Śląska Cieszyńskiego. Ta powstająca od połowy XVI wieku strzelba jest jednym ze znaków rozpoznawczych naszego regionu, z którego dumni są mieszkańcy. To także nad Olzą mieszka jeden z ostatnich rusznikarzy, którzy robią cieszynki.

Cieszynka mająca od 70 do 170 centymetrów długości charakteryzuje z bogatym zdobieniem łoża przy pomocy inkrustacji masą perłową, rogiem i mosiądzem. Jej kolba przypomina "sarnią nóżkę". Służy ona do polowania na ptactwo siedzące.

Jerzy Wałga, ostatni cieszyński rusznikarz robi cieszyńskie strzelby całkowicie sam, od początku do końca, ma do tego wyjątkową rękę i ogromną wiedzę, której można mu pozazdrościć. W jego warsztacie powstają zarówno bogate zdobienia, którymi pokryta jest broń, jak również cały mechanizm potrzebny do jej sprawnego działania.

Ostatnio trafił w jego ręce niezwykle rzadki eksponat. Mowa o 400-letniej cieszynce, która po wiekach trafiła zza morza do Polski i na kilka tygodni zahaczyła o Cieszyn. Nie bez powodu. Wałga jest ostatnim producentem tej regionalnej strzelby, więc kto lepiej może się na nich znać? Pewno nikt i dlatego na trzy tygodnie wróciła ona do warsztatu położonego na Starym Targu.

Dziś takie strzelby są bardzo poszukiwanymi eksponatami przez kolekcjonerów. Na świecie w zbiorach muzealnych zachowało się ledwie około 300 egzemplarzy.

Tym większe było zdziwienie Jerzego Wałgi, ostatniego cieszyńskiego rusznikarza, gdy trafiła do niego broń sprzed około 400 lat.

- W maju skontaktowała się ze mną polska rodzina w sprawie oceny cieszynki, która pojawiła się w jednym z domów aukcyjnych w Sztokholmie. Oceniłem, że eksponat nie jest falsyfikatem i jest w bardzo dobrym stanie. Po miesiącu otrzymałem kolejny telefon, że rodzina z Polski nabyła cieszynkę. Następnie została przywieziona do Cieszyna na remont - opowiedział Wałga.

Jak się okazało, broń trafiła do Szwecji w trakcie potopu. Broń należała do starej szwedzkiej rodziny o tradycjach wojskowych. Najprawdopodobniej dostała się z Cieszyna do Szwecji jako łapówka.

- W archiwach jest informacja, że w czasie kiedy w Cieszynie stacjonowały wojska szwedzkie, na miasto nałożone były bardzo wysokie kontrybucje. Mieszkańcy byli też zobowiązani do dostarczania żołnierzom strawy. By ulżyć cieszyniakom, powstał pomysł przekazania jednemu z oficerów cieszynki - wyjaśnia Wałga.

Zdobyta przez Szweda strzelba w Cieszynie różniła się od większości cieszynek. Ponieważ nie była tak bogato zdobiona, jak młodsze egzemplarze.

- Została wykonana około 1595 roku w pracowni Jerzego Kurlanda, która znajdowała się na frysztackim przedmieściu. Broń ta posiada elementy z kości bydlęcej i rogu jelenia. W późniejszym okresie stosowano już kość słoniową - opowiada Wałga.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto