75 rocznica lądowania Cichociemnych w Dębowcu [ZDJĘCIA]. Był też Antoni Macierewicz

75 rocznica lądowania Cichociemnych w Dębowcu [ZDJĘCIA]. Był też Antoni Macierewicz

Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz wziął udział w sobotnich uroczystościach 75 rocznicy zrzutu Cichociemnych w Dębowcu na Śląsku Cieszyńskim, pierwszego zrzutu na terenie okupowanej Europy . Prócz niego byli obecni dowódcy i przedstawiciele polskich sił zbrojnych, a także rodziny Cichociemnych. Wśród nich Janusz Zabielski, syn rotmistrza Józefa Zabielskiego, który w nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku został zrzucony do Dębowca.

- Ojciec marzył wrócić do wolnej Polski, ale niestety zmarł w 1981 roku. Wiem jednak, że odwiedził on Polskę w 1975 lub 1976 roku, bo miał tu brat. Był Krakowie, Krynicy, ale do Warszawy nie dotarł – mówił mieszkający na co dzień w Szwecji Janusz Zabielski. - Opowiadał o tym, co go spotkało, ale nie wszystkie tragiczne historie. Rzadko poruszał sprawę aresztowania mamy, bo to był bolesny temat – dodał.

Rotmistrz Józef Zabielski podczas lądowania na terenie Dębowca doznał bolesnej kontuzji nogi lądując na zamarzniętych mokradłach w Dębowcu.
- Noga cała czas mu doskwierała, trochę kulał. Zresztą, zawsze gdy człowiek mieszka w tak wilgotnym miejscu, jak Londyn, to odczuwa takie urazy w kościach – powiedział Janusz Zabielski, który w po raz drugi gościł w Dębowcu – wciągu ostatnich 6 miesięcy czterokrotnie odwiedzał Polskę.

Antoni Macierewicz nawiązując do słów hymnu Cichociemnym („O Boże, skrusz ten miecz, co siekł nasz kraj, do wolnej Polski nam powrócić daj, by stał się źródłem polskiej siły nasz dom, nasz kraj”) podkreślił, że oddaje on marzenia, myśli i dążenia tych, którzy nigdy się nie poddali i z bronią wyszli z Polski, by dalej walczyć o niepodległość. Zaznaczył, że należy pamiętać o tych, którzy walki nigdy nie zaprzestali i po latach okupacji hitlerowskiej musieli zmierzyć się z okupacją sowiecką. Przypomniał też, że co najmniej 10 Cichociemnych zostało zamordowanych przez sowieckich okupantów, wśród nich Leopold Okulicki „Niedźwiadek”.

- Po latach okupacji hitlerowskiej przyszło im się zmierzyć - i zmierzyli się skutecznie - z okupacją sowiecką, która była trudniejsza. Bo często w tył głowy strzelał im żołnierz ubrany w mundur, który przypominał mundur polski – mówił szef MON.

Zaznaczył, że przekazywanie tradycji niepodległościowej zawiera się nie tylko w walce zbrojnej, ale przede wszystkim w duchu walki o niepodległość i przeciwstawianiu się każdej trudności, która stoi na drodze do niepodległości „bez względu na to, czy działo się to 75 lat temu, 50, 15 czy teraz”.

- Mówię to, bo wspominając bohaterstwo tych, którzy tu wylądowali, musimy przypomnieć bohaterstwo tych, którzy polegli w ciągu późniejszych lat walki o niepodległość. Także tych, którzy polegli pod Smoleńskiem, bo oni też nieśli w sobie przekaz niepodległości Rzeczypospolitej – powiedział Macierewicz.

Zwrócił też uwagę na postać płk Ryszarda Kuklińskiego, jako dobrego symbolu żołnierza polskiego, który nigdy się nie poddał.
- W najgorszych warunkach umiał wykorzystać swoją wiedzę i odwagę do przeciwstawienia się sowieckiemu zaborcy. Ten przekaz wyrasta z nocy 15-16 lutego 1941. To przekaz polskiego żołnierskiego ducha, który nigdy się nie poddaje, jest nieulękły i trwa w narodzie polskim – zaznaczył.

Po zakończeniu oficjalnej części miała miejsce rekonstrukcja historyczna dotycząc podjęcia Cichociemnych. Spadochroniarze skakali ze śmigłowca, by władować w miejscu wyznaczonej zbiórki. Wydarzenie skupiło uwagę kilkuset osób, mieszkańców i turystów.

Zobacz też:
35-latka spod Cieszyna odnalazła skarb cichociemnych i... zapobiegła tragedii