Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cieszyn: Rzeka Olza jest jak piękna kobieta - powabna i okrutna

Jacek Drost
Kłódki Miłości na moście nad Olzą
Kłódki Miłości na moście nad Olzą Witold Kożdoń
Stosunkowo niedługa rzeka, której wiele brakuje do Wisły czy Odry, zajmuje wyjątkowo ważne miejsce w sercach mieszkańców Śląska Cieszyńskiego

Myślisz: Cieszyn, mówisz: Olza. I na odwrót. Tak jest i inaczej być nie może, bo Cieszyn to Olza, a Olza to Cieszyn. Ta w sumie niedługa rzeka na zawsze określiła charakter miasta. Cieszyniacy opiewają swoją rzekę w nieformalnym hymnie Śląska Cieszyńskiego słowami: "Płyniesz Olzo, po dolinie, płyniesz jak przed lat, takie same na twym brzegu, kwitną wiosną kwiaty". Mariusz Makowski, historyk z Muzeum Śląska Cieszyńskiego, mówi: "Ol-za to nasza rzeka mityczna, nasz Jordan". Jaka jest więc naprawdę ta Olza, która przez całe dekady dzieliła Polaków i Czechów (teraz mniej niż kiedyś, ale jednak....)? Chyba trochę jak piękna kobieta - powabna, zaklęta w marzeniach, momentami nieprzystępna i jak to z pięknymi kobietami bywa - okrutna.

Ciemne oblicze Olzy

Jest piątkowe późne popołudnie 27 marca 2010 roku. Pięcioro młodych ludzi (dwie dziewczyny i trzech mężczyzn) postanowiło zrobić sobie grilla na brzegu rzeki, nieopodal kempingu Olza (!), miejsca zwanego kajakarnią. Przynieśli ze sobą rozkładanego grilla, brykiety, kiełbaski, kilkanaście puszek piwa. Grillowali na progu wodnym, wysokim na kilka metrów, stromym i wyłożonym betonowymi kostkami. Kie-dy się ściemniło, jednej z dziewczyn wpadł do wody telefon komórkowy. Chciała go wyciągnąć, ale wpadła do rzeki. Nie potrafiła się wydostać na brzeg. Do Olzy wskoczyli jej towarzysze. Jeden z nich wyciągnął dziewczynę, ale dwóch porwała rzeka. W tym rejonie jest głęboko, nurt był wartki.

- W tamten wieczór leniwa zazwyczaj Olza podniosła się o jakieś pół metra, bo w czeskim Trzyńcu z tamy spuszczono wodę. Rzeka strasznie szybko płynęła. Była mocno spieniona. Nie było szans, żeby ich wyciągnąć - wspomina jeden ze świadków. Dodaje, że jedna z dziewczyn pobiegła przez pobliski lasek, by na alei Łyska zatrzymać jakiś samochód i wezwać pomoc. Jednak o zmroku mało który kierowca chciał stanąć w tym dość odludnym miejscu. W końcu udało się jej zatrzymać jakieś auto i zadzwonić na numer alarmowy. Na miejsce przyjechali policjanci. Do akcji poszukiwawczej zostali skierowani strażacy z Polski i Czech. Po północy zostało znalezione ciało 26-letniego mężczyzny. Zauważyli je Czesi. Zatrzymało się na filarze mostu Przyjaźni po czeskiej stronie rzeki. Cały czas trwały także poszukiwania drugiego, 25-letniego mężczyzny. Policjanci natrafili na jego zwłoki o świcie, kilkaset metrów za mostem granicznym w Cieszynie Boguszowicach...

Ale dwaj mężczyźni, którzy owej marcowej nocy zginęli w nurtach Olzy nie są jej jedynymi ofiarami. Lista utonięć - przypadkowych i samobójczych - jest długa.

"Powodzie w historii tej rzeki też dawały się ludziom niejednokrotnie porządnie we znaki (...) - pisze Barbara Stalmachova w książce "Olza - od pramene po ujście. Historia rzeki." I podaje, że z materiałów historycznych wiemy, iż bardzo groźna musiała być powódź przed rokiem 1710, kiedy Olza zmieniła swe koryto spod grodziska w Podoborze od 500 do 700 merów w kierunku wschodnim, w miejsce, gdzie płynie dziś. Z kolei powódź w 1872 roku zalała jabłonkowski stary klasztor do tego stopnia, że musiano chorych przenosić na pierwsze piętro. Duża powódź była także wiosną 1940, wówczas Olza zalała dużą lewobrzeżną część Cieszyna.

"Groźna, określana jako powódź stulecia, była wielka woda z 18 i 19 lipca 1970 roku. Wówczas poziom Olzy wzrósł aż o 5,5 m. W Hucie Trzynieckiej uszkodzony został walcowy jaz oraz zalana została przez Nieborówkę walcownia ciągła kształtowników itp. W Cieszynie zerwany został Most Wolności, a w rozszalałych nurtach Olzy śmierć znalazło 5 polskich strażaków, którzy go ratowali" - pisze Barbara Stalma-chova.

- Często, kiedy przechodzę obok Olzy przypomina mi się ta ostatnia tragedia, z 2010 roku, ale - szczerze mówiąc - wolę myśleć o tej naszej rzece raczej pozytywnie - opowiada cieszynianka Katarzyna Kantor.

Niewielka, wielka rzeka

W gruncie rzeczy Olza jest niewielką rzeką, liczy zaledwie 99 kilometrów. To tyle co nic nic, jeśli porówna się ją do Odry (Olza ją zasila) - 854 km, pobliskiej Wisły - 1047 km, nie mówiąc już o takim Nilu, który ma - uwaga - 6671 km!

Olza ma źródła w Beskidzie Śląskim. Powstaje przez połączenie małych potoków górskich, które wypływają przeważnie na zachodnich stokach Gańczorki, częściowo Tynioka i Koczego Zamku. Wpadają do niej np. rzeczka Łomna, potok Głuchowy i Wędryńka. Skąd się wzięła? Na temat jej pradawnej historii niewiele wiadomo. Badacze doliny Olzy - geolog Ludwik Hohene-gger i Uhlig - mieli swoją teorię: w okresie, kiedy Beskidy dawno już stały w konsekwencji pęknięcia pasma godulskich i istebniań-skich warstw powstała szczelina do 5 km szeroka, dzisiejsza dolina Olzy, przez którą raz jeszcze Morze Sarmackie wtargnęło na ten teren. Ramię tego morza zasypało dno tej szczeliny i osadziło piaskowiec, tzw. piaskowiec gró-decki, którego resztki widoczne są na stokach doliny, bo dno zasypane zostało żwirami. Geolodzy twierdzą, że dawniej Olza była dopływem Wisły, że koło Cieszyna kierowała swe wody przez dzisiejsze Pastwiska, Hażlach i Rudnik ku Wiśle. W następstwie perturbacji okresu lodowcowego i polodowcowego zmieniła swój ciek bardziej na zachód i swe ujście znalazła w Odrze.

Pewne jest natomiast to, że ludzie się przy niej osiedlali i przez wieki pełniła ważne fukncje transportowe.

- Dla potrzeb tartaków np. w Cieszynie lub Huty Trzynieckiej jeszcze pod koniec ubiegłego wieku spławiano Olzą drewno. Do dnia dzisiejszego zachowały się resztki specjalnych zapór wodnych na Czarcim Potoku powyżej Sałajki w Łomnej Górnej, skąd po wiosennych roztopach po Łomnej, a następnie Olzie spławiano drewno, zgromadzone tam wcześniej. W Hucie w Trzyńcu, a także w Cieszynie były następnie specjalne urządzenia, ostrogi, którymi łapano drewniane kłody i wpuszczano je do specjalnych kanałów wodnych zbudowanych w tym celu - wyjaśnia Stalmachova.

Jaśniejsze oblicze Olzy

Kiedy słucha się historyka Mariusza Makowskiego mówiącego o Olzie, od razu się wie, że Olzy nie można opisać w kilku prostych zdaniach.

- Z jednej strony Olza jest dla cieszyniaków rzeką mityczną. To nasz taki cieszyński Jordan. Symbol całego Śląska Cieszyńskiego. Z drugiej strony jest symbolem podziału tego Śląska Cieszyńskiego. Bolesną raną na naszym ciele - mówi Mariusz Makowski, dodając, że jemu i wielu cieszy-niakom Olza kojarzy się z rzeką, do której (z powodu szczelnie zamkniętych granic) przez lata nie wolno było się nawet zbliżać.

- To nie jest taka rzeka, nad którą się chodziło wypoczywać - opalać czy pomoczyć nogi, jak w Wiśle. Przez ostatnie dekady to była taka zakazana rzeka. I w mentalności ludzi jeszcze taką pozostała. Spacerowiczów prędzej spotka się po drugiej stronie, a nie u nas, bo Olza była granicą i jakby nie było nadal nią pozostaje. Ona nie tylko dzieli kraje, ale także dzieli ludzi. Olza czy Olsze to także przyczyna kłótni, różnych polemik. Niedługa rzeczka stała się rzeką ważną z różnych przyczyn dla Polaków i Czechów - mówi Mariusz Makowski i przypomina postać Jana Kubisza, autora pieśni "Płyniesz Olzo...", który w momencie, kiedy Olza stała się rzeką graniczną powiedział, że w życiu jej nie przekroczy. I słowa dotrzymał. Po podziale nigdy nie był po polskiej stronie, bo nie uznawał tego podziału i gdyby przekroczył Olzę, to tak jakby zaakceptował podział Śląska Cieszyńskiego.

- Po zniesieniu granic to się trochę zmieniło, ale przecież nadal ona oddziala dwa państwa. Wystaczy przejść z jednego brzegu na drugi i jest się w dwóch różnych światach, absolutnie różnych rzeczywistościach i jeszcze wiele czasu minie nim to się zmieni . Olza nadal jest pewną barierą - mówi Mariusz Makowski, który ma swoje ulubione miejsca - nowy most czy most Wolności, z którego rozciągają się piękne widoki. - A najbardziej lubię Olzę patrząc na nią z Trójwsi. Z prostego powodu: cała jest po naszej stronie. Cała jest polska - uśmiecha się cieszyński historyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cieszyn: Rzeka Olza jest jak piękna kobieta - powabna i okrutna - Cieszyn Nasze Miasto

Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto