Artur Andrus w Cieszynie w Cieszynie po raz pierwszy zaprezentował materiał ze swojej studyjnej płyty „Myśliwiecka”. Mylił się ten, kto spodziewał się w piątkowy wieczór usłyszeć tylko utwory z tego albumu. Artysta, jak na radiowca przystało, okazał się wyjątkowo rozmowny. Zgromadzona w teatrze publiczność miała okazję na własnej skórze odczuć zakres działalności „Zakładu Usług Satyrycznych w skrócie ZUS”. Miała także wyjątkową i niecodzienna okazję być dwa razy powitana. - W dorobku mam jeden przebój i od niego zaczynam - powiedział dziennikarz radiowej Trójki i zaczął śpiewać „Piłem w Spale, spałem w Pile”. Szybko także ustalił zasady obowiązujące tego wieczoru. - Konwencja jest prosta, ja występuję, państwu się podoba - przyznał Artur Andrus i przeszedł do powitania specjalnego. - To zasługa tej piosenki, że się tutaj spotykamy - zauważył zaczynając „Cieszyńską”.
Wieczór z Arturem Andrusem w Cieszynie wypełniony był śmiechem i pozytywnymi emocjami. Artysta z typowym dla siebie dystansem komentował polską rzeczywistość. Szczególnie docenił działalność Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Póki sił mi starszy zbieram na geriatrię, a jak sił zabraknie, mam nadzieję, że geriatria zbierze na mnie - podsumował. Satyryk przyznał także, że w kręgu jego zainteresować jest przede wszystkim wszystko to, co dzieje się w tej części świata. - Realizuję program antyemigracyjny. W innym kraju lepiej może i będzie, ale czy śmieszniej - pytał satyryk.
Nie brakowało wątków poważnych. Do takiego należało wykonanie piosenki Jaromira Nohavicy „Petersburg”. Była to także okazja do wspomnienia czeskiego barta. - Moja fascynacja Jaromirem jest większa od rozumu - wyznał Artur Andrus i od razy dodał: - Z nieśmiałością podchodzę do tłumaczeń jego piosenek, tak naprawdę to je próbuję spolszczać. Mam parę braków wpływających na pracę jego tłumacza, na przykład brak znajomości języka czeskiego. Podstawowy brak w tym przypadku to jednak brak wiedzy o życiu.
Artysta w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie został przyjęty owacjami na stojąco. Bisując zaskakiwał nowymi utworami. Udowodnił publiczności, że nad Olzą mieszka mniejszość turecka. Wszystko za sprawą utworu „Cyniczne córy Zurychu” i aktywności widowni podczas śpiewania refrenu.
Artur Andrus w Cieszynie promował także swoją najnowszą książkę „Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak”. Zarówno w teatrze jak i Bibliotece Miejskiej można było kupić książkę. Artysta chętnie składał w niej swój podpis.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?