To był kolejny kiermasz na rzecz Mruczychaty i jej kocich podopiecznych w ostatnim czasie. To chyba dowód, że inicjatywa się przyjęła i okazała się dobrym sposobem na wsparcie stowarzyszenia z jednej strony, a z drugiej na zwrócenie uwagi na los bezdomnych kotów? - Chcieliśmy się za sprawą tej inicjatywy pokazać, bo nie wszyscy wiedzą, że działamy w Sieradzu. Dzięki temu trochę więcej osób nas poznało, a ponieważ pierwsza edycja kiermaszu okazała się nadzwyczaj udana, bo zebraliśmy fajną kwotę na pomoc kotom, postanowiliśmy więc pójść za ciosem – przytakuje Anna Czyżak, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Mruczychata w Sieradzu. - Chcemy, żebyśmy się poznali. Pokazać, że za Mruczychatą stoją konkretne osoby, które poświęcają swój czas i robią to z prawdziwą pasją, by pomóc kotom w potrzebie.
Takie inicjatywy są potrzebne, bo samo serce dla zwierząt nie wystarczy, by skutecznie pomóc? - Dlatego niezmiennie dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierają. Tym, którzy przychodzą na kiermasze, biorą udział w licytacjach na naszym facebookowym targowisku, wrzucają pieniądze do skarbonki albo wpłacają na konto. Dzięki temu, że wy nam pomagacie, my możemy pomagać dalej – odpowiada Anna Czyżak informując, że tylko w tym roku społecznikom ze stowarzyszenia udało się pomóc ponad setce kotów.
A jak pomagają miłośnicy kotów ze Stowarzyszenia Mruczychata? - Najczęściej jest tak, że dostajemy zgłoszenie, że gdzieś jest porzucony kot, maluchy z matką czy bez matki. Wtedy organizujemy między sobą pomoc, by zapewnić tymczasowy dom dla tych „nieszczęść” zabranych z ulicy. Leczymy, socjalizujemy, odchowujemy i szukamy docelowego domu. Poświęcamy naszym podopiecznym prywatny czas, dajemy miejsce, by wyprowadzić na prostą i dać ludziom którzy je pokochają – odpowiada Anna Czyżak. - Trafiają do nas kociaki zdrowe, którym zapewniamy opiekę weterynaryjną, czipujemy, szczepimy, odrabaczamy i na pniu idą do adopcji. Ale są też takie, które zakotwiczyły u nas na dłużej. Wiek robi swoje. Każdy z reguły chciałby malutkiego kotka, ale proszę wierzyć, że przygarnięcie dorosłego kota nie jest wcale złym pomysłem, bo potrafią być bardzo wdzięczne, nawet bardziej niże te maluchy. Stateczny kociak potrafi przyjść i podziękować za to, że daliśmy mu dom i go kochamy.
A za każdym z tych kotów kryje się trudna, czasem wręcz dramatyczna historia. - Niestety, nie wszystkie trafiają do nas w pełni zdrowe i nie nadają się od razu do adopcji. Najczęściej są to koty chore, po przejściach, często takie, które miały już dom, ale zostały porzucone przez na przykład chorobę, która zdyskwalifikowała go w oczach dotychczasowych opiekunów przez co wylądowały na ulicy - przytakuje wiceprezes Mruczychaty.
Kiedy kolejna edycja kiermaszu Mruczychaty? Organizotarzy zapewniają, że będzie kontynuacja i już zapraszają na wiosenną edycję.
Stowarzyszenie Mruczychata. Pomoc dla porzuconych kotów
Społecznicy ze Stowarzyszenie Mruczychata pomagają kotom bezdomnym, porzuconym, niechcianym. - Tworzymy domy tymczasowe, aby miały szanse na zdrowe, lepsze życie. Mruczychata najzwyczajniej w świecie sprawia, że koty mogą mruczeć pełną gębą. Jesteśmy domami tymczasowymi, a to właśnie taki dom zapewnia skrzywdzonym kotom odpowiednią opiekę - to na ich barkach spoczywa proces socjalizacji oraz leczenia kota – przedstawiają się społecznicy. - Dom Tymczasowy powinien być wyrozumiały - nie każdy kot po przejściach jest idealny i mruczliwy. To często nauka załatwiania swoich potrzeb, podawanie leków, zmiana opatrunków i poświęcenie swojego czasu dla kota, który jest u nich tylko do czasu adopcji.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?