Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żelazny bohater

Aldona Minorczyk-Cichy
Musiałem wskoczyć do rzeki i ratować im życie - opowiada ppor. Piotr Żelazny. Fot. SG
Musiałem wskoczyć do rzeki i ratować im życie - opowiada ppor. Piotr Żelazny. Fot. SG
Ppor. Piotr Żelazny wczoraj rano jak zwykle patrolował granicę w Cieszynie. W okolicach Alei Piastowskiej zauważył na brzegu Olzy piątkę osób próbujących przekroczyć rzekę, by dostać się do Czeskiego Cieszyna.

Ppor. Piotr Żelazny wczoraj rano jak zwykle patrolował granicę w Cieszynie. W okolicach Alei Piastowskiej zauważył na brzegu Olzy piątkę osób próbujących przekroczyć rzekę, by dostać się do Czeskiego Cieszyna. Troje z nich: trzyletnie dziecko, kobieta w ciąży i mężczyzna byli już w wodzie.

Za cenę życia

- Kobieta potknęła się, runęła do wody i zaczęła się topić. Mężczyzna niosący na rękach małe dziecko także przewrócił się. Porwał go silny, górski nurt. Sytuacja była bardzo niebezpieczna. Nie było wyjścia. Musiałem wskoczyć do rzeki i ratować im życie - opowiada ppor. Piotr Żelazny, który w śląskim oddziale straży granicznej pracuje od 10 lat.
Najpierw z lodowatej wody wyciągnął kobietę. Była w widocznej ciąży. Potykając się w rzece złamała nogę. Pracownik straży granicznej odholował ją na brzeg po czeskiej stronie i rzucił się na pomoc dziecku i mężczyźnie. Zaalarmowani przez pograniczników Czesi wezwali pogotowie. Przyjechało po kilku minutach. Na brzegu uratowana kobieta zaczęła rodzić. Przewieziono ją, jej trzyletnie dziecko i męża do szpitala. Gdyby nie pomoc ppor. Żelaznego próba ucieczki do lepszego świata mogła ich kosztować życie.

Zamiast ratować, uciekli

- Cała trójka to obywatele Rosji narodowości czeczeńskiej. Próbowali przedostać się przez zieloną granicę do Czech, a stamtąd pewnie dalej na Zachód. To mogło skończyć się tragicznie. W miejscu, gdzie weszli do wody, rzeka ma głębokość około metra, ale są tam głębinki i kamienie. Na dodatek było bardzo zimno - mówi kpt. Grzegorz Klejnowski, rzecznik komendanta Śląskiej Straży Granicznej w Raciborzu.
Dwaj towarzysze podróży trzyosobowej rodziny, kiedy zobaczyli, że kobieta tonie, zamiast jej pomóc, rzucili się do ucieczki. Zostali ujęci. To także Czeczeni.
Punkt, w którym próbowali przekroczyć Olzę, jest jednym z najbardziej uczęszczanych przez nielegalnych imigrantów. W czasie suszy poziom wody spada tam nawet do pół metra. Niestety dno jest bardzo zdradliwe. Teren ten jest często patrolowany przez straż graniczną.


kpt. Grzegorz Klejnowski, rzecznik komendanta Śląskiej Straży Granicznej w Raciborzu:
- To nie jest tylko kwestia zwalczania nielegalnego przekraczania granicy, ale też dbania o bezpieczeństwo imigrantów. Zdarzało się, że 2-3 letnie dzieci zmuszano do samodzielnego przechodzenia przez rzekę


Od początku roku śląska straż graniczna zatrzymała ponad 700 osób próbujących nielegalnie przekroczyć naszą południową granicę. Wśród nich jest bardzo dużo osób narodowości czeczeńskiej. Uciekają przed represjami, biedą i wojną. Zdesperowani ryzykują życie, byleby przedostać się na zachód.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto