Najpierw wpadli uchodźcy z Czeczeni, potem handlarz pirackimi płytami. Nie obeszło się też bez zatrzymania przemytników papierosów i alkoholu. A na koniec weekendu wspólny sukces straży granicznej i celników — zatrzymanie warszawiaków przemycających dzieła sztuki.
W piątek tuż obok kolejowego mostu granicznego w Cieszynie patrol straży granicznej zauważył dziwnie zachowującego się mężczyznę. Zza krzaków obserwował co dzieje się po jednej i drugiej stronie granicy. Nieopodal tego miejsca podjechał biały ford transit na lubelskich numerach rejestracyjnych. Kierowca wysiadł z samochodu i zaczął przykręcać oznakowanie taksówki. Strażnicy postanowili zobaczyć, o co chodzi. Okazało się, że w samochodzie siedziało ośmiu Czeczenów. Dwóch mężczyzn, trzy kobiety i czworo dzieci za chwilę miało zwiać po torach do Czech, ale zostali zatrzymani i odwiezieni do ośrodka dla uchodźców w Górze Kalwarii.
W sobotę policja i celnicy przeprowadzili wspólną akcję na cieszyńskich targowiskach. Szukali pirackich płyt z muzyką i filmami. Efektem ich pracy było znalezienie 630 płyt wartych 20 tys. zł, którymi na targowisku miejskim przy ul. Katowickiej handlował mieszkaniec Kętrzyna.
W tym samym czasie nie próżnowali też strażnicy graniczni. W ciągu całego weekendu zarekwirowali 4 tys. paczek papierosów i 220 litrów alkoholu. Wśród zatrzymanych byli dwaj 36- i 39-letni mieszkańcy Małopolski, którzy w oplu omedze przewozili papierosy warte 12 tys. zł. — W tym roku funkcjonariusze straży granicznej ujawnili przemyt ponad 12 tys. litrów alkoholu i blisko 130 tys. paczek papierosów o szacunkowej wartości blisko 1 mln zł — ujawnia kapitan Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
Na tym nie koniec wpadek. — W nocy z niedzieli na poniedziałek nasza grupa mobilna poinformowała straż graniczną, że do Cieszyna jedzie ford transit wyładowany dziełami sztuki. Przewożenie zabytkowych przedmiotów nie jest zabronione, więc czekaliśmy, aż dotrą na granicę — tłumaczy Elżbieta Gowin, rzeczniczka prasowa Izby Celnej w Katowicach.
W zasadzkę wpadło dwóch mieszkańców Warszawy. Tłumaczyli, że jadą na wakacje do Włoch, ale zachowywali się zbyt nerwowo jak na zwykłych turystów. Nic dziwnego, w skrytkach ładowni mieli mnóstwo pozłacanych i posrebrzanych wyrobów: dwa wisiory, sześć zegarków kieszonkowych, trzy metalowe oraz 24 drewniane ikony, sześć drewnianych kawałków ikon, trzy papierośnice, ołtarzyk metalowy w kształcie krzyża, figurkę oraz dwa krzyże. Wszystkie przedmioty zostały zabezpieczone przez straż graniczną i będą poddane ekspertyzie rzeczoznawców, którzy określą ich wartość zabytkową.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?