Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapasy żywności na epidemię koronawirusa. Opolanie robią zapasy w sklepach!

Mirela Mazurkiewicz
Opolanie robią zapasy żywności i wykupują ze sklepowych półek makarony, ryż, konserwy, czyli produkty, które mają długi termin przydatności. W aptekach coraz trudniej kupić środki dezynfekujące. Maseczki ochronne osiągają zawrotne ceny.

- Chciałam przed weekendem zrobić zakupu w jednym z marketów. W miejscu, gdzie zwykle są makarony i ryż półki świeciły pustkami - relacjonuje pani Anna. - Wybrałam się do innej sieci, ale sytuacja była podobna. Zostały pojedyncze paczki makaronów.

Opolanka nie od razu skojarzyła, że to strach przed koronawirusem jest przyczyną opustoszenia półek.

Dopiero kasjerka uświadomiła mi, że ludzie właśnie dlatego robią zapasy jak przed wojną i wzajemnie się napędzają w tym strachu - mówi czytelniczka.

Pan Ryszard chciał kupić popularny środek do dezynfekcji, którego zabrakło mu w domowej apteczce.

- Obszedłem kilka aptek, ale nigdzie go nie było. Od farmaceutów słyszałem, że brakuje nie tylko tego konkretnego specyfiku, ale i innych, służących do dezynfekcji. Ostatecznie kupiłem spirytus, bo przecież on też ma właściwości odkażąjące - mówi.

Obawa przed śmiercionośnym wirusem z Chin spowodowała, że w aptekach brakuje też maseczek ochronnych. Te, które można dostać w internecie osiągają astronomiczne kwoty. Za sztukę trzeba zapłacić na przykład 70 złotych, choć wcześniej kosztowały one kilka złotych. Podobnie jest z kieszonkowym płynem do dezynfekcji rąk wycenionym na... 100 złotych.

Robienie zapasów w obawie przed koronawirusem nie dziwi psychologa społecznego. - Człowiek, który przewiduje zagrożenia wygrywa konkurencję ewolucyjną z optymistą, bo ten często jest nieprzyjemnie zaskakiwany przez rzeczywistość - mówi prof. Tomasz Grzyb. - Ludzie robią zapasy, więc mamy do czynienia z samospełniającym się proroctwem, bo wzmożone zainteresowanie sprawia, że produktów faktycznie zaczyna brakować. Łatwo w ten sposób wywołać panikę.

Specjalista z zakresu bezpieczeństwa uważa, że warto być zapobiegliwym, ale dobrze przy tym zachować zdrowy rozsądek.

- Co z tego, że sporo zainwestujemy w maseczkę ochronną, jeśli nie będziemy jej zmieniać regularnie, a to niestety podstawa, jeśli ona ma spełniać swoją funkcję - mówi doktor Bartosz Maziarz, specjalista ds. bezpieczeństwa. - Zagrożenia oczywiście nie należy lekceważyć, dlatego warto wziąć sobie do serca zalecenia dotyczące chociażby dezynfekcji rąk. Osobiście uważam też, że dobrze mieć w domu zapas żywności na dłużej niż jeden czy dwa dni dnie, ale nie należy wpadać w drugą skrajność - dodaje.

Naukowiec z Uniwersytetu Opolskiego zwraca jednak uwagę, że wiele osób uległo nakręcanej wzajemnie spirali strachu.

- Śmiertelność związana z koronawirusem jest porównywalna z tą, spowodowaną powikłaniami po zwykłej grypie. Różnica polega jednak na tym, że w tym drugim przypadku nikt nie epatuje nas statystykami, więc i obawa jest mniejsza - mówi doktor Maziarz. - Gdybyśmy w ten sam sposób czytali statystyki związane ze śmiertelnością na polskich drogach, to nie powinniśmy wsiadać do samochodów, bo ryzyko jest zdecydowanie wyższe.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto