Wojna z wózkami

Bezdomni, którzy pod supermarketem wyłudzają pieniądze na wódkę będą musieli zniknąć. Dlaczego? Bo odstraszają Czechów.

Zaczęło się od interpelacji radnego Kazimierza Bogacza, któremu nie podoba się, że przed wejściem do Kauflandu bezdomni i bezrobotni wyłudzają od klientów supermarketu pieniądze. Proponują odprowadzenie wózka pod wiatę w zamian za jeden lub dwa złote.

Niestety, bardzo często są pijani, śmierdzą, w dodatku — zdaniem radnego — zachowują się zbyt nachalnie i hałaśliwie, odstraszając Czechów, którzy przyjeżdżają do Cieszyna na zakupy. — Za te ekscesy odpowiedzialny jest właściciel marketu — uważa radny.
— Ne libi mi se to. Cosik musite stom udelat — przekonuje jedna z Czeszek, która już raz musiała opędzać się od wózkarzy.

Pracownicy Kauflandu mają zakaz rozmowy z dziennikarzami. Nieoficjalnie przyznają, że wózkarze to prawdziwa plaga i klienci skarżą się, że ich zaczepiają. A ochroniarze nie wszystko mogą. Pomoc obiecało jednak miasto.

— Teren jest prywatny, więc to jego właściciel powinien dbać o ład i porządek, ale pomoże mu w tym straż miejska — mówi w rozmowie z DZ burmistrz Bogdan Ficek.

Jeżeli po kilku upomnieniach ochroniarzy supermarketu wózkarz dalej będzie zaczepiał klientów, na miejsce wezwana zostanie straż miejska, która skieruje sprawę do Sądu Grodzkiego, a bezdomny będzie odpowiadał za zakłócanie porządku publicznego.

Co na to wózkarze? — Już raz nawet byli strażnicy. Co z tego! Jeżeli mnie sąd ukarze grzywną, to i tak nie będę miał z czego zapłacić — drwi sobie jeden z bezdomnych, który co kilka dni zarabia na wódkę pod cieszyńskim supermarketem.