Władze Cieszyna zmuszają właścicieli psów do płacenia wysokiego podatku

Nie wszyscy właściciele psów płacą podatki za swoje czworonogi. Ci, którzy to robią, uważają, że ich pieniądze nie są odpowiednio wykorzystane przez miasto.

Podatki za posiadania psa zasilają budżet gminy. Obecnie około 1400 osób płaci za swojego czworonożnego przyjaciela. Posiadanie psa na prywatnej posesji kosztuje rocznie 40 zł, a w kamienicy lub bloku 45 zł. W sumie rocznie gmina zbiera od miłośników czworonogów około

50 tys. zł.

Nic z tego nie mam, że płacę podatek za mojego psa. Nie ma nawet placu, na którym pies mógłby załatwić swoje potrzeby. Gmina postawiła zaledwie kosze, ale mało kto sprząta po swoich czworonożnych przyjaciołach. We Francji czy Niemczech właściciele psów płacą podatki, ale ulice i chodniki są sprzątane przez specjalne ekipy wyposażone w odkurzacze przeznaczone do tego celu - skarży się Barbara Duraj z Cieszyna.

- Co z tego mam, że płacę podatek za mojego pieska? - zastanawia się Elżbieta Matuszyńska, właścicielka małego pinczera. - Mogłabym w zasadzie tego nie robić, bo mam ogród i mój pies prawie w ogóle nie wychodzi na ulicę. Taki podatek nie ma sensu, skoro nic z niego nie wynika. Płacę go i jednocześnie sama muszę po piesku posprzątać na własnej posesji. A do tego dochodzą jeszcze opłaty za szczepienia czy w przypadku choroby zwierzęcia wizyty u weterynarza.

Podatek za posiadanie psa jest obowiązkiem ustawowym. Gmina jednak może regulować wysokość stawki. W ustawie jest określona jedynie górna granica podatku.

- Nie korzystamy z górnej granicy. Ustawodawca ustalił, że gmina powinna mieć tego typu dochody. Obniżenie podatku do minimum nie zwolni gminy z innych obowiązków narzuconych ustawami w zakresie realizacji ich zadań własnych. Równie dobrze można ustalić podatki od nieruchomości w wysokości jednego grosza za metr kwadratowy lokalu czy gruntu - twierdzi Jan Matuszek, zastępca burmistrza miasta.

Matuszek uważa jednocześnie, że do tego tematu można podchodzić różnie. - Z pewnością łatwiej jest obowiązki przypisać właścicielom czworonogów niż organizować służby, które będą sprzątały całe miasto. Jeśli w przepisach ustaliliśmy, że obowiązek sprzątania po psach mają właściciele, to dobrym zwyczajem byłoby, żeby jednak sprzątali. Myślę też, że temat usuwania zanieczyszczeń po swoich czworonogach jest jak najbardziej zasadny i należy go utrzymywać. Służby dbające o czystość miasta sprzątają odchody po psach, których właściciele tego nie zrobili. Za 40 tys. zł bylibyśmy w stanie zatrudnić trzy osoby, które sprzątałyby te nieczystości. Ustawodawca nie przewiduje jednak działań, które by wyręczały właścicieli czworonogów - dodaje Matuszek.

Ustawowa górna granica podatku za posiadanie psa wynosi 53, 69 zł rocznie.

Rzadko jednak się zdarza, żeby straż miejska wręczała mandaty właścicielom czworonogów za to, że nie posprzątali po swoim pupilu. - Zazwyczaj, jeśli się to zdarza, nakładamy mandat w wysokości 100 zł. Maksymalny może jednak wynieść nawet 500 zł. W tej chwili przeprowadzamy akcję polegającą na tym, że wręczamy osobom napotkanym ulotki z apelem o posprzątanie nieczystości po psie oraz z informacją o sankcjach za niewłaściwe sprawowanie opieki nad psem - wyjaśnia Kazimierz Płusa, komendant cieszyńskiej straży miejskiej.

W Skoczowie wysokość podatku od posiadania psa wynosi 30 zł. Zarejestrowanych czworonogów w gminie jest około 800. - Podatek ten w naszej gminie służy między innymi do opłacenia służb sprzątających. Jak na razie sprzątamy po czworonogach zamieszkujących gminę. Na pewno nie wprowadzimy restrykcyjnych przepisów - informuje Janina Żagan, burmistrz Skoczowa.