Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawy przypadkowej aborcji ciąg dalszy

(two)
Nie wiadomo kiedy Stanisław K., chirurg który dokonał przypadkowej aborcji, stanie przed sądem. Sąd nakazał prokuraturze uzupełnienie materiału dowodowego i skonfrontowanie opinii czterech biegłych lekarzy.

Nie wiadomo kiedy Stanisław K., chirurg który dokonał przypadkowej aborcji, stanie przed sądem. Sąd nakazał prokuraturze uzupełnienie materiału dowodowego i skonfrontowanie opinii czterech biegłych lekarzy.

Pod koniec stycznia ub. roku w Szpitalu Śląskim w Cieszynie, Stanisław K. przeprowadzał operację przepukliny pachwinowej u 48-letniej pacjentki z Zebrzydowic. Chirurg nie wiedział, że kobieta jest w siódmym miesiącu ciąży i podczas zabiegu wyciął pacjentce macicę. Dziecko (zdrowy chłopczyk) zmarło. Chirurg sam powiadomił o wszystkim dyrekcję szpitala, a ta kazała mu poinformować prokuraturę. W czasie śledztwa okazało się, że pacjentka, matka dwójki dzieci, o tym, że była w ciąży, dowiedziała się dopiero po operacji. Myślała, że brak miesiączki spowodowany jest klimakterium. Kobieta, choć przeżyła szok, nie wniosła oskarżenia przeciwko chirurgowi. Lekarz nie czuje się winny. Podczas wycinania przepukliny zauważył, że macica jest sina. Był przekonany, że ma do czynienia z nowotworem.

Prokuratura zleciła dwie ekspertyzy. Biegli z Akademii Medycznej w Warszawie stwierdzili błąd w sztuce - przed usunięciem macicy chirurg nie poprosił o konsultację medyczną ginekologa oraz nie zlecił badania USG. W końcu w maju akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Cieszynie. Wydawało się, że termin pierwszej rozprawy zostanie wkrótce wyznaczony. Sędzia Katarzyna Nocoń uznała jednak, że "w opiniach biegłych były rozbieżności, a uzupełnianie akt sprawy przed sądem powodowałoby przewlekłość postępowania" i zwróciła sprawę prokuraturze do ponownego rozpatrzenia. Prokuratura odwołała się do Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej przekonując, że w akcie oskarżenia wykazała winę lekarza, "a jeżeli pojawią się jakieś wątpliwości, to od ich rozwiania jest sala sądowa". Przegrała jednak i sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia.

Sąd nakazał m.in. uzupełnić materiał dowodowy o konfrontację czterech biegłych lekarzy. - Nie będzie łatwe umówić czterech lekarzy z różnych części Polski w jednym terminie w Cieszynie, ale będziemy się starać. Zależy nam, żeby jak najszybciej uzupełnić akta i zwrócić sprawę do sądu, jednak może to potrwać nawet kilka miesięcy - wyjaśnia Andrzej Hołdys, szef Prokuratury Rejonowej w Cieszynie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto