Ta sprawa bulwersowała opinię społeczną w całym kraju, nie mniej niż śmierć półrocznej Madzi z Sosnowca. Przez dwa lata śledczym nie udawało się ustalić tożsamości chłopca, odpowiednio ubranego, jak na tę porę roku (marzec 2010 r.), o prawidłowej budowie ciała. Wiadomo było tylko, że zmarł wskutek pobicia.
Dziś wiemy, że Szymek nie żyje, bo za dużo płakał i nadmiernie ssał palec. Dostał cios w brzuch tak silny, że pękło mu jelito, wdało się ropne zapalenie otrzewnej, a później także zapalenie płuc. Konał od środy do soboty. Rodzice bali się pójść z nim do lekarza, bo miał sińce po pobiciu na twarzy i na brzuchu.
Nie przyznają się do winy
Rodzice - 42-letni Jarosław R. oraz 41-lenia Beata Ch., matka w sumie ośmiorga dzieci - przez dwa lata ukrywali jego śmierć. Policja wpadła na ich trop w czerwcu 2012 roku po anonimie, z którego wynikało, że w tej rodzinie od dawna nikt nie widział małego chłopca.
Rodzice nie przyznają się do winy. Wzajemnie obwiniają się o to, kto tak mocno uderzył dziecko: ojciec zaciśniętą pięścią, czy matka nogą.
WIĘCEJ NA TEMAT tej bulwersującej historii i procesu czytaj na dziennikzachodni.pl
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?