Słodkie święta

Za kilka dni święta. Na stołach w wielu domach zagoszczą tradycyjne wypieki. Nie zabraknie jednak takich ludzi, którzy wybiorą się do cukierni. Co wtedy kupić?

- Na święta tradycyjnie: makowiec, kołacze, a nawet babki drożdżowe. Te ostatnie wprawdzie bardziej pasują na Wielkanoc, ale na Boże Narodzenie też są kupowane przez stałych klientów. Spore wzięcie mają także drobne ciasteczka z bakaliami i orzeszkami - mówi Monika Szostek z cukierni w Strumieniu. Wraz z mężem Zbigniewem, który odziedziczył zakład po ojcu, prowadzą interes od 22 lat. Teraz, gdy córki włączają się do prowadzenia cukierni, zakład ma trzypokoleniową tradycję. Szostkowie podkreślają, że to ciężka praca. - Człowiek, który wchodzi do cukierni, widzi piękne wyroby, ale nie widzi trudu, jaki trzeba włożyć na hali produkcyjnej - podkreśla Zbigniew Szostek. W okresie przedświątecznym praca dopiero się zaczyna. - W tej chwili dopiero ruszamy z wypiekami, żeby wszystko było świeże i smaczne na święta. Na tym polega tradycyjna cukiernia - wyjaśnia pani Monika. - Proszę powiedzieć, co to za ciastko, które ma trwałość na pół roku? Przecież to sama chemia - dodaje jej mąż.

Zdaniem cukierników, ludzie wracają do tradycji. Szczególnie teraz, na święta Bożego Narodzenia. Łatwo to zauważyć po tym, jak chętnie kupują pierniki, robione według starych receptur, które cukiernia odziedziczyła po założycielu. - Człowiek, który w młodości zaznał smaku dobrego ciastka, chce wrócić do takiego samego, kojarzącego mu się ze świętami - tłumaczy Zbigniew Szostek.

Pomysły, nie tylko na świąteczne wyroby, Szostkowie przywożą z międzynarodowych wystaw cukierniczych. Podkreślają, że trzeba umieć trafiać w gusta klientów. Wśród zamówień można spotkać się z tortami w kształcie samochodzików lub z bajkową dekoracją. Często za pomocą spożywczej drukarki umieszczane są także fotografie.

Niestety, dziś ciastko z dobrej cukierni to luksus, na który nie wszystkich stać. - Taka jest gorzka prawda - przyznaje Szostek.