Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śledztwo w sprawie niegospodarności w Jastrzębskiej Spółce Węglowej

Jacek Bombor
fot. A. Materna
fot. A. Materna
Do tej pory Jastrzębska Spółka Węglowa to kura znosząca państwu złote jajka - zatrudnia ponad 19 tysięcy górników, jest największym producentem najwyższej jakości węgla koksującego w Europie.

Do tej pory Jastrzębska Spółka Węglowa to kura znosząca państwu złote jajka - zatrudnia ponad 19 tysięcy górników, jest największym producentem najwyższej jakości węgla koksującego w Europie. Teraz ten obraz będzie mocno zaburzony, bo we władzach rozpoczęła się totalna wojna.

Niegospodarność finansowa, działanie na szkodę firmy, tolerowanie w radach nadzorczych ludzi bez uprawnień - to główne zarzuty, jakie pojawiły się w doniesieniu do prokuratury, które złożył na współpracowników Marian Ślęzak, wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Według naszych informatorów w spółce, chodzi przede wszystkim o nieprawidłowości, jakie miały zostać wykryte w Zakładzie Logistyki Materiałowej (w skrócie ZLM). Prezes Ślęzak od kilku miesięcy żąda odwołania dyrektora ZLM.

Jak ustalił DZ, prokuratura przeprowadziła postępowanie wyjaśniające i prześwietliła część dokumentacji finansowej. - Były podstawy do wszczęcia śledztwa i tak zrobiliśmy, ale ze względu na jego dobro o naszych działaniach na razie nie informujemy - ucina temat Jacek Rzeszowski, prokurator rejonowy z Jastrzębia Zdroju. Jak udało się ustalić DZ, jeden z wątków dotyczy przymykania oka na zasiadanie w radach nadzorczych spółek podległych JSW ludzi bez wymaganych prawem uprawnień. Chodzi o Gabriela Cyrulika, zasiadającego w Jastrzębskiej Agencji Turystycznej, rybnickiego działacza Prawa i Sprawiedliwości, a także Daniela Ozona, wiceprezesa JSW, zasiadającego w Polskim Koksie. Gdy wiceprezes Ślęzak dowiedział się, że nie mają stosownych uprawnień, czyli nie zdali ustawowego państwowego egzaminu uprawniającego do zasiadania w radach nadzorczych spółek skarbu państwa, zażądał ich natychmiastowego odwołania z tych funkcji. Jego zdaniem tolerowanie takiego stanu rzeczy może wywołać zarzut nielegalności podjętych w tych spółkach uchwał. - A jak nazwać pobieranie przez nich wynagrodzenia? - zastanawia się Ślęzak.

O komentarz poprosiliśmy zarząd JSW. Z początku odmówiono, ale ostatecznie na rozmowę zgodził się Jarosław Zagórowski, prezes JSW. - Obaj panowie obiecali, że w najbliższych tygodniach skończą kurs. Zresztą Jastrzębska Agencja Turystyczna została już sprzedana i za kilka miesięcy sprawa nie będzie nas dotyczyć - mówi Zagórowski.

A co z Danielem Ozonem? - Mam do niego pełne zaufanie, to znakomity fachowiec - mówi.

Zapytaliśmy prawników - nie podając nazwisk - czy można zasiadać w spółkach skarbu państwa bez wymaganego prawem kursu i egzaminu. - To bezwzględny wymóg. Jeśli ktoś zasiada i go nie ukończył, to złamanie prawa. Chyba że ktoś ma tytuł naukowy doktora habilitowanego nauk prawnych lub ekonomicznych, wpis na listę radców prawnych, adwokatów lub biegłych rewidentów księgowych. To wyjątki - wyjaśnia nam Krzysztof Nowak, dyrektor nadzoru prawnego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach.

W przypadku Gabriela Cyrulika sytuacja jest o tyle skomplikowana, że ustawa zakazuje także zasiadania w radach osobom "wchodzącym w skład organów partii politycznych". - Jestem członkiem zarządu okręgu PiS w Rybniku. Dostałem propozycję zasiadania w radzie Jastrzębskiej Agencji Turystycznej w lipcu, pod warunkiem, że do końca października zrobię kurs. Co miesiąc dostaję z tego tytułu nieco ponad 1000 zł - mówi. Jego nazwisko widnieje też wśród społecznych współpracowników posłów PiS: Bolesława Piechy i Grzegorza Janika.

Europejski gigant

Największy

Jastrzębska Spółka Węglowa powstała 1 kwietnia 1993 r. jako jednoosobowa spółka Skarbu Państwa. Spółka grupuje kopalnie węgla kamiennego zlokalizowane w zachodniej części Górnośląskiego Zagłębia Węglowego. W spółce funkcjonuje pięć kopalń: Borynia, Jas-Mos, Krupiński, Pniówek i Zofiówka oraz utworzony w 1995 roku Zakład Logistyki Materiałowej, zajmujący się zaopatrzeniem zakładów Spółki. Są to kopalnie uruchomione w latach 1963-1984, a więc stosunkowo nowe. Zostały zbudowane w związku z zapotrzebowaniem na wysokiej jakości węgle koksowe na rynku krajowym i zagranicznym. Zasoby węgla wynoszą 276,8 mln ton. Zdolność produkcyjna głównych kopalń wynosi ok. 54 tys. ton na dzień. JSW jest największym producentem węgla koksowego w Polsce i jednym z największych w Europie. Działalność eksportową JSW prowadzi poprzez wyspecjalizowane firmy, ale ma również bezpośrednie kontrakty. Sprzedaje najwięcej do Austrii, Słowacji, Egiptu. (jack)

Najbogatszy

Ubiegły rok JSW zakończyła zyskiem w wysokości 287 mln zł. W tym roku ma być podobnie. Spółka w tym roku na inwestycje wyda 696,8 mln zł, w tym 372 mln na budownictwo i 304 mln na zakupy maszyn i urządzeń górniczych.

Poprzednie lata były dla spółki niezwykle udane. W rekordowym 2004 roku JSW wypracowała półtoramiliardowy zysk! To był rok znakomity także dla pozostałych spółek: Kompania Węglowa zarobiła wtedy prawie 500 milionów, a Katowicki Holding Węglowy 177 mln.

Obecnie jednak JSW w porównaniu z Kompanią Węglową, to prawdziwa kura znosząca złote jajka.

W pierwszych siedmiu miesiącach 2007 roku Kompania Węglowa poniosła stratę na podstawowej działalności, jaką jest sprzedaż węgla, w wysokości 97,8 mln zł. Strata netto w KW za ten okres wyniosła 37,3 mln zł.

KW nadal ma do spłacenia ok. 1,6 miliarda złotych - to długi pozostałe jeszcze po byłych spółkach węglowych.

Gdy wiceprezes Ślęzak dowiedział się, że Gabriel Cyrulik i Daniel Ozon nie mają stosownych uprawnień, czyli nie zdali ustawowego państwowego egzaminu uprawniającego do zasiadania w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, zażądał ich natychmiastowego odwołania z funkcji.

Zapytaliśmy prawników czy można zasiadać w spółkach skarbu państwa bez wymaganego prawem kursu i egzaminu. - To bezwzględny wymóg. Jeśli ktoś zasiada i go nie ukończył, to złamanie prawa. Chyba że ma tytuł naukowy doktora habilitowanego nauk prawnych lub ekonomicznych, wpis na listę radców prawnych, adwokatów lub biegłych rewidentów księgowych. To wyjątki - wyjaśnia nam Krzysztof Nowak, dyrektor nadzoru prawnego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Prof. Andrzej Barczak z Akademii Ekonomicznej w Katowicach, członek rady nadzorczej Kompanii Węglowej, dodaje: - Jeśli ktoś nie spełnia ustawowych wymagań, nie jest powoływany do rad - mówi. Ale zaznacza: - W prywatnych spółkach czasem właściciel tego nie wymaga.

Jarosław Zagórowski, prezes JSW: - Ustawa nie przewiduje sankcji za taką sytuację.

Kto obu panom płaci za kurs? - Sami sobie płacą - uzupełnia.

To działanie nieracjonalne, szkodzące spółce - tak Jarosław Zagórowski, prezes JSW, komentuje zachowanie Mariana Ślęzaka, wiceprezesa spółki, który ze swoimi podejrzeniami o nieprawidłowościach poszedł do prokuratury.

Marian Ślęzak został wybrany do zarządu JSW przez pracowników. Gdy w ubiegłym roku w spółce pojawili się nowi wiceprezesi, Robert Ostrowski i Daniel Ozon (to tzw. ludzie Pawła Poncyljusza, byłego wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za resort), a później prezes Jarosław Zagórowski, ich zadaniem było "posprzątanie po starym zarządzie".

- Gdy wykryją jakiejś nieprawidłowości, natychmiast będziemy zawiadamiać prokuraturę. W JSW roi się od spółek i spółeczek, pośredników, których działalność trzeba prześwietlić - zapowiadał swego czasu minister Poncyljusz.

Tymczasem na razie do prokuratury poszedł przedstawiciel "starego układu", czyli Marian Ślęzak.

- Wszystko zaczęło się w lipcu, gdy zwrócili się do mnie związkowcy. Twierdzili, że nowy szef Zakładu Logistyki Materiałowej, Jacek Pawłowski, uprawia mobbing, zastrasza załogę. Przy okazji sprawdziłem dokumentację i doszukałem się kolejnych spraw, od których zjeżyły mi się włosy na głowie - mówi Ślęzak. - Dokumentację przekazałem prokuraturze. Były to zarzuty na tyle poważne, że złożyłem wniosek o natychmiastowe odwołanie z funkcji Jacka Mariana Pawłowskiego, dyrektora ZLM.

Wiceprezes zarzucił Pawłowskiemu łamanie ustawy o związkach zawodowych, mobbing i działania na szkodę firmy. Może podać konkretne przykłady. Na przykład to, że bez wiedzy zarządu dyrektor odstąpił na rok od naliczania kar umownych jednej z firm dostarczającej okablowanie. Mimo tego, że główna księgowa JSW informowała go już w marcu, jak tę sprawę należy załatwić zgodnie z procedurą - podaje przykład wiceprezes Ślęzak.

Kolejny zarzut to znaczne przekroczenie wydatków na obsługę prawną. Wcześniej firma korzystała z usług renomowanej śląskiej kancelarii. Za szefowania dyrektora Pawłowskiego wybrano firmę z Krakowa. - Jako zarząd daliśmy zielone światło na wydawanie w miesiącu 8 tysięcy złotych na prawników. Tymczasem rachunki opiewają od 13 do nawet 20 tysięcy złotych - wyjaśnia wiceprezes.

Efekt? Koszt obsługi prawnej w ZLM za cały ubiegły rok wynosił 125 tysięcy 459,90 zł. Tymczasem po zmianach, tylko za pierwsze półrocze tego roku zapłacono firmie z Krakowa 96 tysięcy 503 złote. To nie wszystko. Kancelaria, która sprawy ZLM prowadziła dotychczas, również otrzymała prawie 30 tysięcy złotych.

Kolejne działanie na szkodę firmy ma dotyczyć wyboru droższej oferty firmy Marketplanet z Warszawy na obsługę aukcji elektronicznej w ZLM. - Była droższa od oferty firmy X-Trade z Warszawy o ok. 70 tysięcy rocznie - wyjaśnia nam Ślęzak.

Dyrektor Pawłowski trafił na dywanik zarządu już w czerwcu. Przygotował dokumentację na swoją obronę. - To makulatura - komentuje Ślęzak.

Innego zdania byli pozostali członkowie zarządu, którzy przyjęli wyjaśnienia dyrektora. - Były drobne błędy, ale nie łamanie prawa. Dyrektor Pawłowski dobrze wykonuje swoje obowiązki, jego działania przynoszą spore oszczędności. Mam do niego pełne zaufanie - wyjaśnia prezes JSW, Jarosław Zagórowski.

Uważa, że składając doniesienie w tej sprawie do prokuratury, Ślęzak zaprezentował syndrom "rannego zwierzęcia". - Nie udało mu się doprowadzić do odwołania dyrektora, więc postanowił pójść do prokuratury. Moim zdaniem postępuje nieracjonalnie i działa na szkodę spółki - mówi Zagórowski.

Jacek Marian Pawłowski jest dyrektorem ZLM od 3 listopada zeszłego roku. Przyjmuje zarzuty ze spokojem i nie obawia się wizyty prokuratora. - Zarzuty są nieprawdziwe, mam wszystko udokumentowane - zapewnia.

Czy łamie prawa pracownicze, zwalnia niewygodnych i zatrudnia bez zachowania odpowiedniej procedury "swoich"? W jednym z wewnętrznych pism, do jakiego dotarł DZ, jeden ze związkowców zarzuca mu "esbeckie metody". - Jestem człowiekiem wynajmowanym do "eliminowania nieprawidłowości w firmach". I to robię. A zapewniam, że wielu chciało sobie zrobić na dostawach do kopalni JSW świetny biznes. A ja nie pozwalam na robienie z firmy prywatnego folwarku. Jestem pewien, że komuś tym nadepnąłem na odcisk i są tego efekty - mówi dyrektor Pawłowski. - Zarzuty to nieuczciwa próba odwrócenia uwagi od innych spraw.

Czy znalazł przykłady ludzi z JSW, którzy robili prywatne interesy? - Nie mogę mówić o szczegółach. Bo to byłyby już oskarżenia. A od tego są organa ścigania - twierdzi Pawłowski. Co do wydatkowania większych pieniędzy na obsługę prawną dyrektor Pawłowski twierdzi, że nie było żadnego limitu miesięcznego dla prawników, a stawka za godzinę ich pracy nie uległa zmianie w porównaniu z usługami dotychczasowej kancelarii.

- Wynajęliśmy firmę z Krakowa, bo specjalizuje się w zamówieniach publicznych. To bardzo ważne, bo wydajemy rocznie na zakupy miliard 200 milionów złotych. Nadal korzystamy także z usług dotychczasowej kancelarii- wyjaśnia. Naliczanie kary umownej w wysokości prawie 240 tysięcy złotych dla firmy dostarczającej okablowanie zostało odroczone na rok. - Nasz dostawca znalazł się chwilowo w trudnej sytuacji finansowej, w latach poprzednich to on czekał na płatności ZLM i nie otrzymał odsetek. Odroczenie jednak nie znaczy, że firma kary nie zapłaci - zauważa Pawłowski. Co do ostatniego zarzutu dotyczącego wyboru droższej oferty firmy obsługującej aukcje elektroniczne w ZLM, dyrektor odpowiada cyframi: - W 2005 roku za obsługę jednej aukcji internetowej płaciliśmy 3 979 złotych. W 2006 już 1922 zł. A po wyborze nowej firmy w tym roku płacimy jeszcze mniej o kolejny tysiąc. A ilość aukcji w tym roku wynosi już 573, ponad cztery razy więcej niż dwa lata temu - wylicza.

Przygotowani na giełdę

Prywatyzacja spółek węglowych to jedno głównych założeń zawartych w przyjętej przez rząd "Strategii dla górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007-2015".

W ten sposób rząd chce pozyskać pieniądze na modernizację sektora. Według zapowiedzi premiera Jarosława Kaczyńskiego, Jastrzębska Spółka Węglowa na giełdę wejdzie już w przyszłym roku.

Zanim spółka trafi na giełdę, na pomysł muszą zgodzić się związki zawodowe. Państwo jednak zatrzyma dla siebie większościowy pakiet akcji, więc tak naprawdę wciąż będzie miał kontrolę nad spółką.

W JSW prowadzone są właśnie przekształcenia, które przygotowują spółkę do giełdowego debiutu. Trwa proces przejmowania kopalni Budryk, finalizuje się tworzenie Grupy Węglowo-Koksowej, dzięki której JSW wejdzie w posiadanie najważniejszych śląskich koksowni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto