Jeszcze sześciu punktów według trenera Piotra Mandrysza potrzebuje zespół ze Skoczowa, by być w stu procentach pewnym czwartoligowego bytu. Do wykonania tego planu konieczne jest zwycięstwo w jutrzejszym starciu z Pniówkiem Pawłowice (mecz o godz. 17.00), który także walczy o zajęcie miejsca nad kreską. Czy o formę piłkarzy Beskidu można być spokojnym? Po niepowodzeniach z Koszarawą, Metalem WG Skałką i BKS, wygrana z Gwiazdą Skrzyszów rokowała nadzieje na korzystny wynik w Rogowie. Beskid wrócił jednak bez punktu, choć co do gry zespołu trener nie miał zastrzeżeń.
– W Rogowie z przebiegu gry naprawdę nie zasłużyliśmy na porażkę. Zagraliśmy dobre spotkanie, za wyjątkiem ostatnich dziesięciu minut, gdzie straciliśmy kontrolę nad przebiegiem wydarzeń. Gra zespołu wyglądała dobrze. Słabiej jednak prezentujemy się pod względem skuteczności. Napastnicy na ilość stwarzanych przez zespół sytuacji, nie prezentują się tak, jakbym oczekiwał. Trzeba o tym pomyśleć w kontekście nowego sezonu – nie ukrywa szkoleniowiec.
Tymczasem pojawiły się informacje dotyczące zainteresowania działaczy Podbeskidzia trenerem Mandryszem. Szkoleniowiec skomentował krótko: – Nic mi na ten temat nie wiadomo.
Umowa trenera Mandrysza z Beskidem kończy się 30 czerwca. Pojawiły się plotki, że prócz Podbeskidzia, szkoleniowiec mógłby wybrać Odrę Wodzisław, w której pracował przed objęciem drużyny Beskidu.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?