Pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło - nie ukrywa Michał Kurzeja, jeden z piłkarzy Mieszko Piasta Cieszyn. W sobotnim meczu lider B klasy skoczowskiego podokręgu podejmował na własnym boisku outsidera Iskrę Iskrzyczyn. Goście przyjechali jednak w... ośmioosobowym składzie. Długo zastanawiali czy w ogóle przystąpić do spotkania. W końcu punktualnie o 16., porze rozpoczęcia meczu, weszli do szatni, by po kwadransie stawić się na murawie. Efekt? Do 40 minuty Mieszko Piast wygrywał 9:0. Po jednej z akcji kontuzji nabawił się jednak bramkarz Iskry i musiał zejść z boiska. Krótko potem inny piłkarz z Iskrzyczyna zgłosił uraz i konieczność opuszczenia murawy. Arbiter nie miał innego wyjścia, jak przedwcześnie zakończyć spotkanie.
- Szkoda, bo liczyliśmy na wysokie zwycięstwo - przyznaje Michał Kurzeja. - Chcieliśmy sobie poprawić dorobek bramkowy i sprawić przyjemność naszym kibicom - dodaje.
Stanisław Gabzdyl, wieloletni były prezes Iskry Iskrzyczyn, o przebiegu dowiedział się od DZ. - Jest mi przykro - skomentował. - Martwi mnie to, co się dzieje. Wiele zrobiliśmy dla tego klubu I pawilon wybudowaliśmy, podreperowaliśmy miejsca dla widowni. A teraz takie rzeczy się dzieją - dodał.
Odnotujmy, że dziewięć goli dla Mieszko Piasta zdobyli Adam Granda (trzy bramki), Grzegorz Wisełka (trzy), Jerzy Chitryniewicz (dwie) i Paweł Szeląg.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?