Oko pluszowego misia, młynki do kawy, numizmatyczne kolekcje, szpady, hełmy, karty telefoniczne, kolczyki i wiele innych rzeczy można było wczoraj spotkać na targach staroci w Cieszynie. W Domu Narodowym, gdzie rozłożyli się wystawcy tych "zapomnianych skarbów", było jednak luźniej niż zwykle.
- Zawsze targi są w pierwszą niedzielę miesiąca, ale ze względu na Wszystkich Świętych musieliśmy je przesunąć. Dodatkowo na Zaolziu jest podobny targ - tłumaczył Karol Franek, wiceprezes Cieszyńskiego Klubu Kolekcjonerów.
Nie zabrakło jednak stałych bywalców, którzy wiedzą czego szukają i u kogo mogą to znaleźć. Panie często przyglądały się błyszczącym koliom, kolczykom i pierścionkom oraz błyszczącym moździerzom. Panowie zwracali uwagę na wyeksponowaną broń czy elementy mebli.
Na stoisku Krystiana Kaweckiego z Cieszyna można było kupić stare widokówki, zdjęcia, znaczki.
- To po trosze rodzinne zainteresowanie. Ale widokówki zawsze mnie pasjonowały - uśmiecha się Krystian. - Czasem przychodzi klient z konkretnym zleceniem. Co wtedy? Wszystko da się załatwić. Trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać. Ale wtedy cena idzie w górę.
Każdy z wystawców ma własne źródła, z których wynajduje stare, cenne i zabytkowe rzeczy. Niekiedy są to rodzinne strychy czy piwnice. Bardzo często takim miejscem jest zwykły śmietnik, na który ludzie wyrzucają zużyte przedmioty. Równie często po prostu starocie kupują od innych.
- Teraz nie ma nic za darmo - przytakują.
Piotr Duraj bywa na targach od ich początku, czyli od 31 lat. Na jego stoisku można znaleźć praktycznie wszystko. - Dziś ludzie nie mają pieniążków. Kiedyś za dwadzieścia złotych można było sprzedać jakąś rzecz, a dziś to się sprzedaje za dziesięć albo za pięć złotych. Ale zawsze ktoś przyjdzie. Jeden potrzebuje klamkę, drugi co innego. Na przykład taką butelkę - opowiada wskazując na ciemnobrązową szklaną butelkę po piwie z wytłoczonymi napisami "Browary Książęce Żywiec" (30 złotych). Zdaniem Franka, kiedyś ludzie większą wagę zwracali na to, co się tworzy. Potrafili docenić piękno i wydać na nie pieniądze. - Niektóre rzeczy mają w sobie ten smaczek, przez który można w nich wypatrzyć to "coś". W ludziach piękno siedzi i zawsze będą szukali czegoś ładnego. Dlatego tu przychodzą - kwituje Karol Franek.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?