Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ryzyko wkalkulowane

ŁUKASZ KLIMANIEC
Rano rodzice i koledzy 17-letniego Karola zorganizowali protest przeciwko nieprofesjonalnie organizowanym rajdom, a po południu ...	ZDJĘCIA: JACEK DROST
Rano rodzice i koledzy 17-letniego Karola zorganizowali protest przeciwko nieprofesjonalnie organizowanym rajdom, a po południu ... ZDJĘCIA: JACEK DROST
Tym razem Rajd Wisły był zabezpieczony należycie. Nie udało się jednak uniknąć wypadku. - Kibice są tacy, jacy są. Mogę tylko apelować do nich o rozsądek i prawidłowe zachowanie - mówi Andrzej Szkuta, dyrektor rajdu.

Tym razem Rajd Wisły był zabezpieczony należycie. Nie udało się jednak uniknąć wypadku. - Kibice są tacy, jacy są. Mogę tylko apelować do nich o rozsądek i prawidłowe zachowanie - mówi Andrzej Szkuta, dyrektor rajdu. Sympatycy wyścigów samochodowych twierdzą, że każdy, idąc na takie zawody, musi się liczyć z ryzykiem wypadku.

Mnóstwo wyraźnie podekscytowanych ludzi zbitych w grupki przed ostrym zakrętem cierpliwie na coś czeka. Po chwili na horyzoncie pojawia się samochód rajdowy. Ostro wchodzi w łuk, pozostawiając za sobą tumany kurzu.

- Lubię szybkie samochody. To niesamowite wrażenie, gdy taki wóz przemknie obok. To są sporty ekstremalne i przyciągają ludzi - mówi Joanna Sawicz, studentka IV roku Wydziału Politologii w Katowicach. Od trzech lat interesuje się rajdami. Sama nie wie, dlaczego tak szybko ten sport przypadł jej do gustu. Według niej, tegoroczny Rajd Wisły był dobrze przygotowany, choć dało się zauważyć, że organizatorzy borykali się z trudnościami finansowymi.

- Na niektórych odcinkach było mało ludzi pilnujących porządku. To pewnie z braku funduszy. Za to policjanci, których widziałam, zachowywali się super, nikt im nie podskoczył - mówi Aśka. Ochroniarzami byli głównie ochotnicy. Zdarzało się, że niektórzy, bardziej "odważni" widzowie, dyskutowali z nimi. - Kibice łamali zakaz spożywania alkoholu. Nie wiem czemu, ale wszędzie zobaczyć można było kogoś z puszką piwa. Jeżeli jest przepis antyalkoholowy, powinno się go respektować - uważa studentka.

Dyrektor rajdu, Andrzej Szkuta uważa, że ten problem dotyczy nie tylko rajdów samochodowych.

- Możemy tylko apelować do władz powiatowych, aby w przyszłości wprowadziły prohibicję jak przed meczami piłkarskimi. Nie wiem jednak, czy to coś da - zastanawia się Szkuta.

Kibicom bardzo trudno wytłumaczyć, że chodzi o ich bezpieczeństwo. Najczęściej po upomnieniu porządkowego odsuwają się, by za chwilę wrócić na to samo miejsce.
Andrzej Koczubik był pilotem Marcina Opałki w załodze 00, jadącej peugeotem 206, testowanym pod kątem przyszłorocznego rajdu. Ich zadaniem było sprawdzenie trasy tuż przed startem rajdowców. Według nich, wśród kibiców znajdą się tacy, którzy od razu stosują się do poleceń ochrony, ale nie brak i takich, do których przemawiają dopiero inne argumenty.

- Są ludzie i ludziska. Podczas rajdu dużą rolę odgrywają emocje. Kiedy jedzie pierwszy samochód, ludzie chcą podejść jak najbliżej - twierdzi Koczubik. Takie zachowanie zazwyczaj źle się kończy. Na szczęście, po uderzeniu toyoty prowadzonej przez Leszka Kuzaja w dwóch dziennikarzy, stojących w zabronionym przez organizatorów miejscu, poszkodowani zostali "tylko" ranni. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Trochę żal mi Kuzaja. Po tym wypadku miał sporo nieprzyjemności. No i stracił cenny czas oraz tytuł - mówi Aśka.

Zdaniem dyrektora rajdu, wysiłek podjęty przez blisko 800 ludzi, w tym policji, straży pożarnej, pogotowia i służb zabezpieczających imprezę został zniweczony przez cztery nieodpowiedzialne osoby.

- Gazety piszą o rajdzie śmierci, czy igraniu ze śmiercią. A to przecież nie jest adekwatne do tego zdarzenia - tłumaczy Szkuta. Zapewnia, że w przyszłym roku rajdowcy znów wyjadą na trasy Wisły i okolic.

- Impreza odbędzie się na pewno. Jeżeli znajdziemy odpowiednie środki finansowe, bo rajdy przecież kosztują sporo, to, przy pomocy władz samorządowych, postaramy się, żeby był on na miarę jubileuszowego, 50., jaki za rok przypada - zapowiada dyrektor.

Okazuje się jednak, że do tragedii może dojść nie tylko na trasach rajdu. Zagrożone są także okoliczne drogi, oddzielające odcinki specjalne. Rajdowcy pokonywali te odległości, łamiąc wszelkie przepisy ruchu drogowego, np. jadąc z nadmierną prędkością i wyprzedzając w niebezpiecznych miejscach.

- Na tych odcinkach ustawione były policyjne patrole, które miały hamować zapędy rajdowców. Na szczęście nie zanotowano żadnego wypadku z ich udziałem. Jednak liczba kolizji była dwukrotnie większa niż przeciętnie - poinformował Ireneusz Korzony, zastępca naczelnika Sekcji Ruchu Drogowego w Cieszynie. Czyżby kierowcy samochodów osobowych dali się ponieść atmosferze rajdu?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto