Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Piotrem Mandryszem, trenerem zespołu Beskid Skoczów

Rozmawiał: Tomasz Wolff
Atak zupełnie nam się posypał – uważa Piotr Mandrysz.
Atak zupełnie nam się posypał – uważa Piotr Mandrysz.
Po bardzo dobrym początku rundy jesiennej piłkarze skoczowskiego Beskidu obniżyli loty. W sobotę zremisowali bezbramkowo na własnym boisku z Przyszłością Rogów. Był to już trzeci remis w trzech ostatnich meczach.

Po bardzo dobrym początku rundy jesiennej piłkarze skoczowskiego Beskidu obniżyli loty. W sobotę zremisowali bezbramkowo na własnym boisku z Przyszłością Rogów. Był to już trzeci remis w trzech ostatnich meczach. Jeżeli dołożyć dwie wcześniejsze porażki, jak łatwo policzyć, w pięciu kolejkach zespół zdobył ledwie trzy punkty. Niewielka zdobycz punktowa odbiła się na miejscu w tabeli. Skoczowianie zajmują aktualnie dziewiąte miejsce. Na szczęście do pozycji, gwarantującej pozostanie w IV lidze, brakuje im tylko dwóch oczek. O komentarz do tego, co dzieje się ostatnio z zespołem, poprosiliśmy szkoleniowca Beskidu.

Tomasz Wolff: Jakie są przyczyny słabszej ostatnio gry zespołu?
Piotr Mandrysz: Przede wszystkim brak dwóch podstawowych zawodników w ataku, Damiana Szczęsnego i Michała Szczyrby. O ile ostatnie spotkania graliśmy stabilnie w defensywie i straciliśmy mało goli, atak zupełnie nam się posypał. Nasze kłopoty zaczęły się w Jaworznie. Remis z Victorią okupiliśmy kontuzjami dwóch ważnych graczy. Do tego doszły także kartki.

TW: Mimo straty kilku punktów, nie tracicie wiele do czołówki...
PM: Liga jest wyrównana. Nie ma zespołu, który byłby w stanie cały sezon grać na jednym, bardzo wysokim poziomie technicznym. Dobrym przykładem jest Koszarawa Żywiec, która po świetnym początku teraz przechodzi kryzys. A patrząc z drugiej strony, Pniówek Pawłowice i Grunwald Ruda Śląska, początkowo grały nierówno, a teraz się przebudziły.

TW: Do końca rundy jesiennej zostały trzy spotkania. Którego obawia się pan najbardziej?
PM: Zawsze myślimy o naszym najbliższym rywalu. Teraz będzie nim Łąka. Chociaż jest to drużyna z niewielkiej miejscowości, nie lekceważymy jej. W swoich szeregach ama zawodników, którzy w przeszłości występowali wyżej niż w IV lidze. Jedenastka gra dobrą piłkę. Może liczyć na doping żywiołowo reagujących kibiców. Łąka to jest bardzo trudny teren. Kiedy ją przejdziemy, będziemy myśleli o kolejnych rywalach, Pniówku i Polonii Łaziska. Naszym celem jest zdobycie jeszcze kilku punktów, żeby spokojnie móc popracować w przerwie zimowej.

TW: Być może jesienią zostaną rozegrane awansem jeszcze kolejki z rundy wiosennej. Podoba się panu ten pomysł?
PM: Jak najbardziej. Póki na dworze jest ładna pogoda, powinniśmy grać. Nigdy nie wiadomo, jak będzie wyglądała wiosna. Dwie kolejki z wiosny możemy spokojnie rozegrać. Zespół jest kondycyjnie przygotowany do tego wyzwania. Dziś największym problemem jest nasza skuteczność. Stwarzamy sporo okazji, ale ich nie wykorzystujemy.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rozmowa z Piotrem Mandryszem, trenerem zespołu Beskid Skoczów - Cieszyn Nasze Miasto

Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto