Potwierdzam to . Jest koncepcja, by jedne zawody w zorganizować w Wiśle, a dwa konkursy w Zakopanem. To pewne na 95 procent – mówi nam Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Dodaje, że Wisła najwyraźniej przekonała Waltera Hofera, dyrektora Pucharu Świata, że potrafi organizować największe zawody. Potwierdziła to w sierpniu tego roku podczas organizacji Letniej Grand Prix. Zawody okazały się dużym sukcesem, zostały wysoko ocenione, o czym świadczy przychylność Międzynarodowej Federacji Narciarskiej wobec planów Wisły i PZN.
Aby jednak Puchar Świata na skoczni im. Adama Małysza mógł się odbyć, najważniejszą sprawą jest budowa trybuny na zboczu po lewej stronie skoczni (patrząc z dołu obiektu).
- Brak tych trybun to najpoważniejszy mankament – przyznaje Wąsowicz. – Potrzebne byłyby trybuny przynajmniej na trzy tysiące osób. Podczas Letnich zawodów Grand Prix na skoczni mieliśmy komplet kibiców. A przecież zimowe skoki cieszą się większym powodzeniem i ludzi może być więcej.
Problemem są jak zawsze pieniądze. Zdaniem Wąsowicza w Ministerstwie Sportu, które już wcześniej finansowało budowę skoczni (jest to bowiem obiekt Centralnego Ośrodka Sportu) panuje przekonanie, że na obiekt w Wiśle wydano wystarczająco dużo pieniędzy. I o kolejne może być już bardzo trudno.
- To błędne myślenie. Przecież przyznanie nam Puchar Świata powinno mobilizować do działania. Tym bardziej, że przecież wreszcie zaczynamy coś znaczyć w skokach, nasi zawodnicy odnoszą sukcesy, a zainteresowanie kibiców jest większe niż w innych krajach – przekonuje wiceprezes PZN.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?