Dla fanów Beskidu są dwie wiadomości - dobra i zła. Dobra jest taka, że zespół wygrał szósty sparing z rzędu ogrywając tym razem Energetyka ROW Rybnik, lidera czwartej ligi. Zła, że w tym meczu poważnej kontuzji doznał Dariusz Glet, bramkarz skoczowskiego zespołu. W 30 min. podczas interwencji niefortunnie zderzył się z z Patrykiem Rumińskim, który chciał powstrzymać napastnika rywali. W efekcie golkiper Beskidu wylądował w szpitalu, gdzie założono mu gipsowy opatrunek. Diagnoza: pęknięcie kości przedramienia.
Golkiper Beskidu będzie nosił gips przez najbliższe pięć tygodni. Co potem? Wszystko zależy od tego, jak zrośnie się kość.
- Po zdjęciu gipsu zawodnik musi przejść rehabilitację, by ręka była w pełni sprawna. Przecież dla bramkarza ręka jest tak ważna, jak dla piłkarza noga - przekonuje Piotr Mandrysz, trener Beskidu. Zdaniem szkoleniowca Dariusz Glet może nie zagrać przez najbliższe dwa miesiące. Ale to wersja optymistyczna, uzależniona od postępów leczenia.
Wobec kontuzji Gleta działacze i trener Beskidu zostali zmuszeni szukać drugiego bramkarza. Numerem jeden w tej chwili jest Ireneusz Trojanowski. Problem w tym, że nie ma zmiennika.
Sparing z Energetykiem Rybnik zakończył się wygraną Beskidu 3:1. Gole dla zespołu ze Skoczowa strzelali Sławomir Chodor, Wojciech Caniboł i Paweł Stalmach. Jutro w Tychach Beskid zagra z tamtejszym GKS.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?