Może to normalne, że pieniądze pobiera się z bankomatów, ale w Cieszynie nawet nie trzeba mieć do tego karty.
Mógł tak pomyśleć sierżant sztabowy Janusz Pokracki, od 13 lat pracujący w policji, w sekcji prewencji. Gdy wszedł do jednej z kabin bankomatowych Banku Śląskiego przy ul. Bielskiej w Cieszynie, zobaczył, że z otworu wydającego gotówkę wystaje 2 tys. zł. - 20 stuzłotowych banknotów. - Ja wszedłem po 50 zł. I pobrałem je, ale ze swojego konta - powiedział DZ cieszyński policjant.
Od razu o znalezisku zawiadomił oficera dyżurnego komendy powiatowej. - Pewnie, że taka suma by się przydała. Ale to właściwie było tyle, co moja wypłata. Pomyślałem, że ktoś właśnie pobrał całą swoją pensję i przez miesiąc nie będzie miał za co żyć - wyjaśnia sierż. sztab. Pokracki.
Właścicielka pieniędzy tylko uczciwości policjanta zawdzięcza odzyskanie całej sumy. Powiadomiono bank i szybko się okazało, że 2 tys. zł wypłaciła szefowa hurtowni. Gdy zorientowała się, że nie ma całej sumy, była przekonana, że ją gdzieś zgubiła. O pozostawieniu w bankomacie zupełnie nie pomyślała, dlatego nawet nie miała zamiaru zawiadamiać policji.
Uczciwemu znalazcy przyznała, że jest osobą roztargnioną i już wcześniej kilka razy gubiła pieniądze. Za to po raz pierwszy w życiu zdarzyło jej się, aby ktoś pieniądze zwrócił.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?