W nocy z wtorku na środę przez cieszyńską starówkę przeszedł kondukt żałobny. Zamiast trumny muzykanci nieśli na ramionach kontrabas przykryty czarnym całunem. Drogę na Rynek oświetlały im pochodnie. Żałobnicy grali i śpiewali „zaginie muzyka, zaginie rozpusta, aż do śmiergusta”. W ten sposób górale i mieszczuchy pożegnali karnawał.
Słynne cieszyńskie pogrzeby basów odbywały się kiedyś w sali balowej przy Starym Targu (dzisiaj jest tam Bank Kredytowy). Teraz chyba ostatnim już miejscem na Śląsku Cieszyńskim, gdzie wyprawia się huczne zakończenie karnawału jest restauracja Targowa. — Nie muszę się nawet specjalnie reklamować. Zawsze jest komplet, nawet do 150 gości. To już nasz czternasty pogrzeb — mówi Alina Bańczyk, szefowa cieszyńskiej restauracji, która wskrzesiła tradycję razem z Kazimierzem Urbasiem, twórcą kapeli Torka.
— To tradycja znana na Śląsku i to nie tylko w Cieszynie — opowiada Urbaś. — Niestety, z czasem o niej zapomniano. Gdy po latach wróciłem do Cieszyna i dowiedziałem się, że tradycja umarła, postanowiłem ją wskrzesić.
Pogrzeb basów, które symbolizują karnawał, to głównie święto muzykantów. O północy basy przykrywa się czarnym suknem i obnosi jak trumnę. Kiedyś odkręcano jeszcze struny, ale teraz muzycy tego nie robią, bo to dość kłopotliwe i szkodzi instrumentowi. Koniec zabawy oznacza też koniec ucztowania przy suto zastawionym stole. Znikają szynki, kaszanki i smalec. Ich miejsce zajmują śledzik oraz postny żur. — Wielki Post to był najgorszy okres dla muzykantów. Nie było grania, nie było pieniędzy. Z niecierpliwością czekało na wiosnę — tłumaczy Urbaś.
W nocy z wtorku na środę w Targowej karnawał żegnali muzykanci od Cieszyna przez Trójwieś po Słowację. Tradycyjnie już równocześnie grano na dwóch scenach.
wojciech trzcionka
Zbigniew Wałach,
muzyk z Istebnej
To świetne spotkanie muzyków, ostatnia okazja przed Wielkim Postem, żeby jeszcze sobie trochę pograć. Impreza ma już taką rangę, że na pogrzeb basów z wielką radością przyjeżdżają dobre i znane zespoły. Kiedyś w Wielkim Poście w ogóle się nie grało. Bardzo tego przestrzegano. Instrumenty brano do ręki dopiero w lany poniedziałek. Dzisiaj jest już trochę inaczej. Są ferie, w góry przyjeżdżają turyści i chcą, żeby dla nich grać. Pogrzeb basów ma więc raczej wymiar symboliczny.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?