Rzadko spotykaną sytuację mogli oglądać kibice, którzy w sobotę przyszli na mecz Mieszko Piasta Cieszyn z Iskrą Iskrzyczyn. Goście przyjechali do Cieszyna zaledwie w... ośmioosobowym składzie. Długo zastanawiali czy w ogóle przystąpić do spotkania. Po namyśle przystąpili do gry, która zgodnie z oczekiwaniami toczyła się do jednej bramki. Do 40. minuty Mieszko Piast wygrywał 9:0 po trafieniach Adama Grandy (trzy bramki), Grzegorza Wisełki (trzy), Jerzego Chitryniewicza (dwie) i Pawła Szeląga.
Po jednej z akcji gospodarzy kontuzję zgłosił bramkarz Iskry i musiał zejść z boiska. Chwilę potem inny piłkarz z Iskrzyczyna nabawił się kontuzji i musiał opuścić murawę. Sędzia nie miał innego wyjścia, jak zakończyć spotkanie już w 40. minucie.
- Pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło - przyznaje Michał Kurzeja, jeden z piłkarzy Mieszko Piasta. - Liczyliśmy na wysokie zwycięstwo, bo chcieliśmy poprawić dorobek bramkowy i sprawić przyjemność naszym kibicom. Nie sądziliśmy jednak, że to się tak skończy - dodaje.
W klasie B Mieszko Piast prowadzi w tabeli. Iskra Iskrzyczyn jest na ostatnim miejscu.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?