Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mafia paliwowa zostawiła w Cieszynie bombę ekologiczną

Jacek Drost
St. sierż. Tomasz Mazurek i sierż. sztab. Paweł Marzec na terenie byłej stacji paliw
St. sierż. Tomasz Mazurek i sierż. sztab. Paweł Marzec na terenie byłej stacji paliw Fot. Jacek Drost
Dziewięć potężnych zbiorników z niebezpieczną substancją ropopochodną jest zakopanych na terenie byłej bazy paliw przy ul. Spółdzielczej. To pozostałość po mafii paliwowej, która przerabiała tam olej opałowy na napędowy.

Ekologiczną bombę próbują rozbroić policjanci, prokuratorzy i urzędnicy, zajmujący się ochroną środowiska. Bez sukcesu.

- Badania wykazały, że w zbiornikach znajduje się ciecz zanieczyszczona substancją ropopochodną. Istnieje ryzyko, że substancje przedostaną się do wód gruntowych, bo nie wiadomo, w jakim stanie są zbiorniki - nie ukrywa Bogusława Kucharczyk, kierownik działu inspekcji bielskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bielsku-Białej.

Była baza paliw znajduje się na uboczu miasta. Dziurawa ulica Spółdzielców prowadzi na ogrodzony teren, gdzie stoją podłużne budynki. W kilku działają firmy. Okolica nie sprawia wrażenia bezpiecznej. Za budynkami widać zniszczoną bramę i zarośniętą chaszczami drogę, która prowadzi do byłej bazy. Przed laty właśnie w takiej scenerii działała mafia paliwowa, która przerabiała olej opałowy na napędowy. Przestępcy zostali namierzeni, ale niebezpieczne substancje pozostały w zbiornikach. Przy każdej powodzi przedostają się do gruntu. Nie ma ich kto zlikwidować, bo baza wielokrotnie zmieniała właścicieli.

- Ostatni właściciel nie żyje. Nie wiadomo, z kim rozmawiać - wyjaśnia Mariusz Białoń, oficer prasowy cieszyńskiej policji. Podkreśla, że ze swej strony wszczęli postępowanie dotyczące składowania substancji niebezpiecznych dla środowiska, za co grozi do 5 lat więzienia.

Sprawą zainteresowała się prokuratura. Poprosiła sąd, by ustalił kuratora reprezentującego sprawę tak, aby odpowiednie służby mogły wejść na opuszczony teren i go uprzątnąć.

Na razie bowiem nie wiadomo, kto ma opróżnić zbiorniki i za to zapłacić. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przekazał sprawę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, bo uznał, że leży ona w kompetencji RDOŚ.

Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Cieszynie wysłał z kolei do firmy, która była ostatnim właścicielem terenu, nakaz usunięcia pozostałości po działalności stacji. Dał jej na to trzy miesiące.

- Czekamy aż zbiorniki zostaną opróżnione. Przeprowadzimy wtedy badania i jeśli wykażą, że standardy nie są dotrzymywane, podejmiemy dalsze kroki - mówi Witold Parucki z katowickiej RDOŚ.

Aleksander Dorda, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM w Cieszynie, mówi, że sprawa jest skomplikowana. Na jaw ciągle wychodzą nowe fakty.

Niestety, wszystko wskazuje na to, że za usunięcie zagrożenia zapłacą podatnicy.

Więcej trucizn

Ekologicznych bomb na Śląsku jest więcej. Oto kilka ujawnionych w ostatnim czasie:

Częstochowa: składowisko toksycznych odpadów w porzuconym magazynie w Myszkowie i na polach w Dębowcu (gmina Poraj).

Zabrze: niebezpieczne odpady z dawnej koksowni, składowane na terenie zrujnowanego zakładu przy ul. Hagera.

Rybnik: składowisko 200-litrowych beczek z olejem maszynowym na terenie jednej z miejscowych firm, część beczek nie była zabezpieczona, olej wyciekł do gleby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto