Pięć punktów - tyle wynosi dziś strata Beskidu do prowadzącego w tabeli Energetyka ROW Rybnik. Jutro późnym popołudniem różnica może być mniejsza. Warunek jest jeden - trzeba wygrać z Energetykiem.
Beskid nie odpuszcza w walce o miejsca w czołówce. Do tej pory zespół Adama Noconia w walce z głównymi faworytami spisywał się znakomicie, bo ze Skałką Żabnica zremisował na wyjeździe 2:2, a w minionej kolejce przywiózł punkt z gorącego terenu Pniówka Pawłowice. Skoczowianie byli bliżej zwycięstwa, bo po efektownym strzale Damiana Zdolskiego objęli prowadzenie, ale sprawa skomplikowała się po czerwonej kartce, jaką ujrzał Paweł Stalmach.
- Do tego momentu na pewno byliśmy zespołem lepszym od gospodarzy. Grając w dziesięciu cofnęliśmy się. Przydarzył nam się jeden błąd w obronie i stąd remis. Mecz był do wygrania, dlatego ja i moi piłkarze po tym spotkaniu czujemy niedosyt. Zasłużyliśmy na zwycięstwo - przekonuje trener Nocoń.
Jutro do Skoczowa przyjeżdża Franciszek Krótki, były trener Beskidu, który obecnie prowadzi drużynę Energetyka. Ale emocje są gwarantowane nie tylko dzięki temu smaczkowi. Na brak wrażeń kibice nie będą musieli narzekać, bo Energetyk do tej pory na wyjazdach nie przegrał jeszcze meczu (pięć zwycięstw, jeden remis). - Każda seria kiedyś się kończy. My też do niedawna byliśmy niepokonani na własnym boisku -podkreślają jednak gracze Beskidu. Początek spotkania o 14.00.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?