Konwojenci opuszczają Zakład Karny. W więźniarce przewożą bardzo niebezpiecznego bandytę. Nagle dosięgają ich kule z dwóch kałasznikowów. To koledzy więźnia próbują go odbić. Strażnicy zatrzymują samochody, padają na ziemię. Zaczyna się strzelanina. Wybuchają granaty. Wymiana ognia trwa kwadrans, do przyjazdu policji, która zabija jednego z bandytów, a drugiego zgarnia. Całe szczęście nie ginie żaden z gapiów, którzy zamiast uciekać lub kłaść się na ziemi wchodzą na linię ognia. Niegroźnie ranny zostaje natomiast jeden strażnik więzienny. Płonie więźniarka, ale straż przyjeżdża na czas i gasi ją.
Tak gorąco było w ub. tygodniu pod cieszyńskim Zakładem Karnym, gdzie służba więzienna z policją i strażą pożarną zorganizowały ćwiczenia obronne na wypadek napadu na konwój. - Często przewozimy niebezpiecznych osadzonych. Ktoś może ich zechcieć odbić. Musimy być na to dobrze przygotowani. Taka strzelanina może się przytrafić w każdej chwili - tłumaczy ppłk. Ryszard Piszczek, dyrektor Zakładu Karnego. - Coraz więcej groźnych przestępców przebywa w zakładach karnych i można się spodziewać napadów na konwoje. Oby jednak kończyło się na ćwiczeniach - dodaje podinsp. Mirosław Wija, komendant powiatowy policji. Ćwiczenia w więzieniu odbywają się raz do roku.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?