Czy Spółdzielnia Mieszkaniowa "Cieszynianka" ustawia przetargi pod jednego wykonawcę? Właściciel firmy remontowo-budowlanej, Józef Swakoń, który startuje w przetargach uważa, że tak.- Wiarygodność mojej firmy jest 100-procentowa, a od dłuższego czasu nie dostaję od spółdzielni żadnej roboty. Nie mogłem dłużej milczeć - przekonuje Swakoń.
Dyskryminacja
Pierwszy raz wystartował w przetargu "Cieszynianki" trzy lata temu. Jego ludzie ocieplali spółdzielczy blok przy ul. Bielskiej 39.
- Z zadania się wywiązałem, ale spółdzielnia nie dopatrzyła niektórych rzeczy. Wszyscy mają prawo popełnić błąd, ale trzeba się umieć do niego przyznać - uważa budowlaniec.
Handrycząc się o dopłatę, która nie znalazła się w zamówieniu specyfikacji, zrodził się konflikt ze spółdzielnią. To popsuło wzajemne stosunki. - Gdybym mój pracownik zrobił coś źle, to musiałby to poprawić. Tego samego oczekiwałem od spółdzielni, tymczasem od tego czasu jestem dyskryminowany - przekonuje Swakoń.
Właściciel firmy budowlanej opowiada, że staje do przetargów, wygrywa je, ale nie dostaje roboty: - Zarząd wybiera kogoś innego, droższego niż my i nie podpisuje z nami umowy, chociaż nasza pierwsza robota została odebrana jako dobra. W tym roku wygraliśmy przetargi, w których zarząd spółdzielni postanowił dopłacić droższemu wykonawcy 18 tys. zł. Kosztem kogo? Spółdzielców i funduszu remontowego!
Czyj interes?
Prawo dopuszcza taką możliwość, że inwestor może sobie wybrać wykonawcę. - Ale zarządy spółdzielni nie dysponują własnymi pieniędzmi, tylko członków spółdzielni, którzy płacą grube pieniądze na fundusz remontowy - denerwuje się Swakoń.
Uważa pan, że spółdzielnia ustawia przetargi? - Z dokumentów, które posiadam wynika, iż przetargi są ustawione. Jeżeli ktoś zleca roboty firmie, która wykona je o 18 tysięcy złotych drożej niż moja, to rodzi się pytanie, czyje interesy realizuje zarząd spółdzielni - członków czy cudze? Członków spółdzielni nie, bo kasa "Cieszynianki" jest ogołacana.
Wszystko w porządku
Alicja Wlach, wiceprezes "Cieszynianki", nie ma sobie ani zarządowi spółdzielni nic do zarzucenia. Mówi, że przetarg, w którym ostatnio startowała firma Swakonia został przeprowadzony zgodnie z prawem.
- Wybraliśmy ofertę, która jest najniższa, ale z ofert prawidłowych. Oferta pana Swakonia została odrzucona z powodów proceduralnych - przekonuje DZ Alicja Wlach.
Wiceprezes spółdzielni nie zgadza się też z opinią, że przetargi w "Cieszyniance" są ustawiane pod jednego wykonawcę: - W tym roku docieplenia budynków wykonują dla nas cztery firmy. Swakoń przekonuje, że "tak tego nie zostawi" i sprawa trafi na posiedzenie Rady Nadzorczej spółdzielni.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?