Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jedni kują, wiercą i malują, inni na nich pomstują, czyli z powodu pandemii remont goni remont, a sąsiedzi cierpią

Jacek Drost
Jacek Drost
123rf
Odgłosy kucia, wiercenia, cięcia, gięcia i wszelkich innych prac budowlanych dobiegające z mieszkań to praktycznie codzienność w każdym osiedlu mieszkaniowym, w każdej kamienicy. Jednak można odnieść wrażenie, że w okresie pandemii koronawirusa liczba remontów jeszcze się zwiększyła, bo wiele branż wstrzymało działalność, sporo osób zostało skierowanych na postojowe, więc niektórzy ten okres próbują wykorzystać właśnie na remont mieszkania. Co dla jednych jest zabijaniem wolnego czasu i podnoszeniem standardu swoich czterech ścian, dla innych - pracujących czy uczących się zdalnie - staje się utrapieniem.

- Faktycznie, można zauważyć taki trend, że podczas drugiej fali pandemii jest więcej remontów. Wpływa do nas więcej wniosków o wydanie zgody na wymianę okien czy przeprowadzanie innych prac - przyznaje Dariusz Piotrowski, prezes spółdzielni mieszkaniowej Osiedle Piastowskie w Cieszynie.

Pandemia skłania do wiercenia i kucia

Już na wiosnę, podczas pierwszej fali pandemii, Polacy tłumnie ruszyli na zakupy do marketów budowlanych. Wiadomości handlowe.pl podawały analizy agencji badawczej Inquiry wskazując, że na tym zbiorowym szaleństwie (wynikającym m.in. z zamknięcia przez rząd wielu innych sklepów w drodze rozporządzenia ministra zdrowia) skorzystały szczególnie sieci Castorama i Obi. Obie sieci zanotowały znaczny wzrost, jeśli chodzi o odsetek klientów.

Jesienią ten trend wcale się nie zmienił. W marketach budowlanych czy z wyposażeniem wnętrz nadal panuje bardzo duży ruch. Wystarczy w weekend wybrać się do Castromy, Obi, Merkurego czy Leroy Marlin, by zobaczyć zatłoczone parkingi i kolejki czekających przed wejściem do środka.

Uszy puchną od tych wiertarek

- Mieszkam w czteropiętrowym bloku. W mojej klatce schodowej już trzeci czy czwarty sąsiad robi remont w ostatnim czasie. Mam wrażenie, że cały czas ktoś coś remontuje. Wieczne kucie i wiercenie. I to do późnych godzin wieczornych, często również w soboty. Jak jest ładna pogoda, ciepło i słonecznie, to nie ma problemu - wychodzę na spacer lub jadę na działkę i nie odczuwam takiej uciążliwości. Jesienią czy zimą można o tym zapomnieć. Ja i tak jestem w nienajgorszej sytuacji. Najgorzej mają się ci, którzy pracują zdalnie czy dzieciaki uczące się przez komputer - opowiada starszy mieszkaniec bielskiego osiedla Beskidzkiego.

Jerzy Skwark, prezes Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku-Białej, stwierdził, że z remontami zawsze był problem, bo jest duża rotacja wśród właścicieli i najemców mieszkań. Praktycznie każdy nowy właściciel czy najemca od razu przystępuje do przystosowania lokalu pod swoje potrzeby, według swoich upodobań.

- Skargi na sąsiadów, którzy robią głośne remonty były, są i będą. Z różnych względów - głośnego zachowania czy zapylenia klatek schodowych - stwierdził prezes Skwark. Dodał, że w przypadku skarg sąsiedzkich starają się interweniować. - Mamy regulamin porządku domowego, w którym są określone godziny, w których można taki remont robić. Za każdym razem taka osoba zgłasza zakres remontu w spółdzielni. My w odpowiedzi podajemy wytyczne, jak dane roboty powinny zostać wykonane. Podajemy również w jakich godzinach prace mogą być prowadzone czy co należy zrobić z gruzem lub innymi pozostałościami po remoncie - wyjaśnił prezes Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Trzeba jakoś załagodzić sytuację

Krzysztof Hernas, prezes żywieckiej spółdzielni mieszkaniowej Gronie ocenił, że obecnie jest około 10 procent więcej remontów niż kiedyś, choć i tak nie wszystkie prace, zwłaszcza te mniejsze, są zgłaszane.

- Nie wiem czy ma na to wpływ fakt, że więcej ludzi siedzi w domach? Chyba tak - powiedział prezes Hernas. Podkreślił, że w związku z większą liczbą remontów nie zauważył, żeby wzrosła liczba skarg na sąsiadów. - One zawsze były, bo ktoś, kto skarży na sąsiada zapomniał, że trzy czy cztery lata temu też robił remont. Głównie ludzie skarżą się na hałas - dodał prezes Hernas. Wyjaśnieł, że jeśli remont jest faktycznie uciążliwy, bo prace trwają do późnych godzin nocnych czy prowadzone są także w niedziele, który to dzień zwyczajowo jest uznawany za dzień wolny od pracy, to interweniują u właściciela i starają się załagodzić sytuację.

Prezes Piotrowski podkreślił, że jako spółdzielnia starają się, by lokatorzy przestrzegali regulaminu, a więc by remonty kończyły się o godz. 18.00, żeby przed południem nie były prowadzone najbardziej uciążliwe prace. - Bardzo dużo osób jest teraz na pracy zdalnej, prawie wszyscy mamy dzieci czy wnuki uczące się zdalnie, więc trzeba się szanować - mówi prezes Piotrowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jedni kują, wiercą i malują, inni na nich pomstują, czyli z powodu pandemii remont goni remont, a sąsiedzi cierpią - Żywiec Nasze Miasto

Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto