Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jadą żegnać Ojca Świętego

Wojciech Trzcionka
Tylu samochodów i autokarów dawno już nie widzieli pogranicznicy z przejścia w Cieszynie Boguszowicach. Do Rzymu, na pożegnanie papieża, jadą tysiące wiernych.

Tylu samochodów i autokarów dawno już nie widzieli pogranicznicy z przejścia w Cieszynie Boguszowicach. Do Rzymu, na pożegnanie papieża, jadą tysiące wiernych. — Chcę być z Ojcem Świętym, choć na chwilę, żeby oddać mu hołd. Muszę to zrobić osobiście — powiedziała wczoraj DZ Joanna Palus, 15-latka z Rzeszowa.

Cieszyn-Boguszowice to największe przejście graniczne na południu Polski, przez które wiedzie najszybsza droga do stolicy Włoch. Przed pogrzebem Jana Pawła II można się więc było spodziewać setek autokarów z całego kraju.

— Wyciągnęliśmy zza biurek wszystkich funkcjonariuszy. Uruchomiliśmy pięć dodatkowych pasów odpraw. W sumie mamy ich aż siedem, a jak będzie trzeba, to ruszą kolejne — zapowiadał jeszcze przed największym natężeniem w ruchu kapitan Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.

Autobusy zjeżdżały na przejście od rana. — Już teraz ruch na drogach jest spory, ale największy zacznie się w nocy. A w Rzymie to już będzie tragedia. Mam nadzieję, że w czwartek w południe dotrzemy na miejsce — mówił Piotr Łukasik, kierowca autokaru z Krakowa, który od 10 lat jeździ do Rzymu, ale tylu autokarów jadących do Włoch jeszcze nie widział. — Z samego dworca w Krakowie w jednej chwili ruszało dziesięć autobusów — kiwa głową z niedowierzaniem.

Do Rzymu, na pożegnanie papieża, jadą tysiące wiernych. Na
przejście graniczne Cieszyn Boguszowice autobusy zjeżdżały wczoraj od rana. W każdym autokarze szyby zaklejone są zdjęciami Jana Pawła II z czarnymi szarfami. W niektórych powiewają papieskie flagi. Ludzie modlą się, śpiewają. Atmosfera jest rodzinna. Wierni zdają sobie sprawę, że w ogromnym tłumie mogą nie zobaczyć papieża. Nic sobie z tego jednak nie robią.

— Spodziewamy się długiego czekania, ale Ojcu Świętemu należy się hołd. Chcę być na pogrzebie za wszelką cenę i czuć jego atmosferę — mówi Elżbieta Michałek z Łodzi.
Maria Szimeczek z Cieszyna żegnała na przejściu brata i bratową, którzy przed południem wyruszyli Krakowa, ale zapomnieli krzesełek. Zadzwonili, że bardzo by im się przydały podczas długiego czekania na ulicy, więc pani Maria szybko pobiegła do sklepu, kupiła krzesełka i pojechała na granicę. — Ja nie mogę jechać, bo mam męża chorego, ale będę duchem z Ojcem Świętym — przekonywała przez łzy Maria Szimeczek.

Tomek Nikiel z Bielska-Białej zdecydował się na wyjazd do Rzymu spontanicznie, we wtorkowy wieczór, a w środę rano był już z kolegą Maćkiem Kurkiem w Cieszynie. W duszy czuli, że na pogrzebie po prostu nie może ich zabraknąć. Postanowili jechać na stopa. Okazję złapali już po godzinie. — Ludzie są teraz strasznie życzliwi — mówili studenci.

Autostopowiczów było wczoraj na przejściu więcej. Sebastian Cupiał z Żarek Letniska miał ze sobą nawet wcześniej przygotowaną tabliczkę z napisem. Tłumaczył, że woli podróżować z okazją, bo tak czasami jest nawet szybciej niż autokarem. — Jestem pewien, że zdążę dojechać do Rzymu na czas, a Ojca Świętego też zobaczę. Bardzo w to wierzę — przekonywał Sebastian. Noclegu nie ma. Będzie spał gdzieś na ławce w parku, albo na ulicy.
Największe natężenie ruchu na przejściu miało być późnym wieczorem i w nocy.

Do Rzymu jadą pielgrzymi z całego Podbeskidzia, m.in. gminy Węgierska Górka. Przygotowania do wyjazdu (załatwianie noclegów, autokaru, kompletowanie listy chętnych) w tej gminie trwały już od niedzieli.

— Jadę z potrzeby serca, żeby oddać należny hołd człowiekowi, który przecież jest nam tak bliski. Był wspaniałym, dobrym człowiekiem, trudy podróży nas nie przerażają — mówiła Maria Kocoń wsiadając do autokaru. W luku bagażowym pojazdu, na wszystkich bagażach, ułożono wieniec z białych orchidei.

— Dla Ojca Świętego od mieszkańców gminy Węgierska Górka — brzmiał złoty napis na biało-czerwonej szarfie żałobnej.
— To honorowy obywatel naszej gminy, ten tytuł nadaliśmy mu w roku 2000. Chcemy dać świadectwo, że jesteśmy i będziemy zawsze z Ojcem Świętym — przyznał wójt gminy Piotr Tyrlik.
Niewiele na Żywiecczyźnie jest gmin, którą są tak związane z osobą Ojca Świętego, jak Węgierska Górka. Nie tylko dlatego, że Jan Paweł II jest honorowym obywatelem gminy, jego imię nosi Szkoła Podstawowa w Ciścu oraz główna ulica w Cięcinie. Wielu mieszkańców wspomina papieża z czasów, kiedy był jeszcze kardynałem w Krakowie.

— Gdyby nie on, nie byłoby naszej świątyni — nie ma wątpliwości Jan Motyka z Ciśca, jeden z budowniczych kościoła, którego zręby powstały w ciągu jednej doby.
Wczoraj był jedną z 48 osób, które pojechały do Rzymu, żeby uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych. Pan Jan był trochę zdenerwowany. Jeszcze nigdy nie był za granicą.

Pierwszy wyjazd i od razu w tak szczególne miejsce.
— Wcześniej to tylko po Polsce jeździłem. Dziś wybieram się do Włoch, żeby ostatni raz podziękować papieżowi za to, co zrobił dla nas. Chcę mu oddać hołd. Pomodlić się za jego duszę — mówił przed odjazdem.

Kiedy zbliżała się godzina odjazdu do Rzymu ksiądz Władysław Nowobilski, proboszcz parafii w Ciścu przypomniał, że to jego piąty wyjazd do Watykanu.

— Do tej pory trzy razy jechałem autobusem i raz mikrobusem. Każda pielgrzymka autobusowa kończyła się jakąś przygodą. Za pierwszym razem wysiadło zawieszenie, innym razem popsuła się skrzynia biegów, a w czasie ostatniego wyjazdu mieliśmy pożar. Na szczęście w każdym z tych przypadków wszystko dobrze się skończyło. Mam nadzieję, że teraz obejdzie się bez takich historii — powiedział proboszcz parafii cisieckiej, który wspólnie z kardynałem Wojtyłą wywalczył, że w ogóle pojawiła się na kościelnej mapie.

Pielgrzymka z Węgierskiej Górki wyruszyła po godz. 10 sprzed Urzędu Gminy. Dotrze do Rzymu w piątek rano. Dziś pielgrzymi zobaczą Asyż. Noc z dziś na jutro spędzą kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Włoch. W drodze powrotnej zatrzymają się na chwilę w Wenecji. Wrócą do Polski w niedzielę.

Wczoraj do Watykanu wyjechała delegacja władz powiatu oświęcimskiego — starosta Józef Kała oraz wicestarosta Grzegorz Gołdynia. Do przedstawicieli powiatu oświęcimskiego dołączyła reprezentacja powiatu wadowickiego. Samorządowcy pożegnają, złożą hołd papieżowi-rodakowi i będą uczestniczyć w piątkowej mszy żałobnej, odprawionej w intencji Ojca Świętego. Przypomnijmy, że w 1999 roku Rada Powiatu w Oświęcimiu nadała tytuł Honorowego Obywatela Ziemi Oświęcimskiej Janowi Pawłowi II.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto