Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Idą wilki

ANNA CHAŁUPSKA
Wataha wilków zagryzła ostatnio kilka owiec, które pasły się na ogrodzonych pastwiskach w Wiśle Malince i Wiśle Czarne. Zwierzęta atakowały tuż po wypędzeniu owiec na pastwisko lub wieczorem, nim gospodarze spędzili je ...

Wataha wilków zagryzła ostatnio kilka owiec, które pasły się na ogrodzonych pastwiskach w Wiśle Malince i Wiśle Czarne. Zwierzęta atakowały tuż po wypędzeniu owiec na pastwisko lub wieczorem, nim gospodarze spędzili je do obory. Jan Cebrat, pracownik oddziału Zespołu Parków Krajobrazowych w Żywcu przyznał, że grasująca wataha liczy prawdopodobnie pięć sztuk.

- Gospodarstwa położone są blisko lasu. Wilki poradziły sobie nie tylko z drewnianymi ogrodzeniami o wysokości ponad metra, ale także z tzw. elektrycznym pasterzem. W jednym przypadku drapieżnik nie przeraził się wysokiego napięcia i zaatakował. Po prostu wskoczył na pastwisko i rzucił się na owcę - opowiada Cebrat.

Inny wilk czekał natomiast przy ogrodzeniu, aż owca podejdzie blisko ogrodzenia. Dopiero wtedy rozszarpał ją pazurami.

- Resztki zagryzionych owiec wilki wynosiły przez uszkodzone ogrodzenia. Drapieżniki rzucają się z reguły na krtań, klatkę piersiową i wątrobę. Owce, które zagryzły miały rok lub dwa lata. Błędem gospodarzy było to, że nie mieli psów na pastwiskach. Przed atakiem drapieżnika nie uchronił również pies, który był w budzie przy jednym z domów w Wiśle Malince. Wilk dosłownie wpadł między dwa domy i dogonił owcę tuż przed ogrodzeniem. Gospodyni starała się go odgonić, ale on w ogóle nie zwracał na nią uwagi. Nie zainteresował się jednak krową, która pasła się na tym samym pastwisku, co owce. Miał tylko jeden cel i go zrealizował - stwierdził Cebrat. Dodał, że drapieżniki zdecydowały się podejść tak blisko ludzkich siedzib, bo szukają pożywienia dla młodych.

- Nie są niebezpieczne dla człowieka, chyba, że zaczniemy drażnić młode. Wtedy wilczyca może się rzucić. Mam nadzieję, że nie dojdzie do takiej sytuacji - stwierdził.
Radzi gospodarzom, aby założyli fladry, czyli długie sznury z naszytymi co 30 centymetrów kolorowymi wstążkami. Ponad rok temu Stowarzyszenie dla Natury Wilk z Godziszki przekazało je niektórym rolnikom m.in. w Beskidzie Śląskim. Ci, których stada ostatnio zaatakowały wilki, nie mieli założonych fladr.

- Nie wiadomo, dlaczego te drapieżniki boją się fladr. Nie mieliśmy jednak sygnałów o atakach od gospodarzy, którzy je założyli wokół pastwisk. To oznacza, że sznury odnoszą skutek - dodał Cebrat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto