Wszystko rozegrało się przed tygodniem, z piątku na sobotę na granicy Stróżówki i Mszanki, na terenie przysiółka Kozice. Do lasu – daleko, choć wokół nie brakuje coraz bardziej dziczejących nieużytków.
- Wróciłem do domu po pracy – opowiada gorliczanin. - Pies przywitał mnie, jak zwykle, biegał wokół i nic nie wskazywało, że gdzieś blisko czyha niebezpieczeństwo – dodaje.
Jeszcze nie zdążył się położyć
Odpoczynek po pracy nie trwał długo, bo dobiegł go przeraźliwy pisk. Wyszedł natychmiast na zewnątrz. Kilkakrotnie obszedł dom, ale niczego nie znalazł. Coś już światło mu w głowie, ale wolał nie dopuszczać do siebie tej myśli. Rano zaczęło się szukanie psa, ale bez skutku. Na trop pupila trafił po rozmowie z sąsiadem, który w luźnej rozmowie napomknął, że w krzakach oddalonych od ich domów o jakieś sześćset, może siedemset metrów leży martwy lis, a w zasadzie to, co z niego zostało.
- Od razu pomyślałem o moim psie. Był podobny do lisa – opowiada dalej.
Trafił na miejsce bez większego trudu. To, co zobaczył, pozostanie na długo w jego pamięci. Nie mógł zrobić nic więcej, jak zakopać szczątki. Określenie „szczątki” jest tu jak najbardziej na miejscu, by nie wchodzić w drastyczne opisy.
- Owszem, czasem ktoś opowiadał, że rzekomo widział ślady wilków, ale nie było na to żadnego potwierdzenia. Zresztą, co raz się słyszy, że zagryzły gdzieś owce, podeszły blisko domu, ale to były tylko słowa – wspomina.
Strach dodatkowo podsyca trop zostawiony na płytkach przed domem. Nie jest zbyt wyraźny, ale na pierwszy rzut oka jest za duży na psi. Co, jeśli to był wilk? Jeśli tak, to dlaczego zdecydował się podejść tak blisko domu? Jak się chronić?
Zwierzęta przestały czuć respekt
Na początku sierpnia pisaliśmy o hodowcy owiec z Łosia, który stracił kilkadziesiąt zwierząt. Tam, ewidentna wataha nie bała się niczego. Barbara Smoła, tamtejsza hodowczyni owiec kameruńskich opowiadała nam, że cały teren hodowli jest szczelnie ogrodzony siatką leśną, a mimo to znalazły miejsce, w którym podkopały ziemię i prześliznęły się do ogrodzenia
- Stare osobniki, pamiętające jeszcze czas, gdy człowiek je przeganiał i do nich strzelał – wymarły. Młode nie czują zagrożenia ze strony ludzi, nie mają przed nim respektu. Dlatego schodzą z lasu coraz bliżej domów – tłumaczył nam wówczas Konrad Barczyk z Nadleśnictwa Gorlice.
Lasy Państwowe na swoich stronach przestrzegają, że wilki, podobnie jak każde inne dzikie zwierzęta, mogą zachować się nieobliczalnie, jeśli są wystraszone, chore lub zranione. To zwierzęta ostrożne, wręcz płochliwe - jeśli nie wchodzimy im w drogę, nie atakują, natomiast zawsze wymagana jest rozwaga. Nie wolno lekceważyć informacji, że w okolicy obecny jest drapieżnik. Nie puszczajmy dzieci bez opieki do lasu i sami też zachowajmy ostrożność.
Jan Przybylski, wójt gminy przyznał, że o sprawie dowiedział się od nas.
- Rozpoznamy sprawę i ewentualnie skontaktujemy się z kołem łowieckim, które działa na tym terenie, by przyjrzało się terenowi pod kątem bytowania tam wilków - zadeklarował
- Wieści od kwiatonowickich druhów: mercedes zastąpił wysłużoną ifę
- Koncert papieski w Bobowej z niezwykłymi gośćmi
- Gorliczanie pożegnali śp. Józefa Abrama, burmistrza, radnego, społecznika
- Gorlice. Narodziny Światła - spektakl Teatru Ergo z ogniem w roli głównej
- Dzień Dawcy Szpiku dla Iwony. Rynek tętni od atrakcji
- Proziok rarytasem na spotkaniu seniorów w Męcinie Wielkiej. Co się tam jeszcze działo
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?