- Wiślański festiwal to jeden z elementów naszego dużego programu "Zaadoptuj rzekę", skierowanego do szkół, samorządów, organizacji pozarządowych. Zależy nam bowiem, by ludzie na nowo odkrywali lokalne rzeki. Żeby nie odwracali się od nich plecami. Rzeki potrafią być groźne, ale gdy są czyste, mogą też podnosić jakość życia - mówił Jacek Bożek z Klubu Gaja.
Tegoroczny festiwal upłynął pod hasłem "Rzeka dla ludzi i zwierząt". W sobotę publiczność zgromadzona w wiślańskim amfiteatrze oglądała ekologiczne filmy edukacyjne o polskich rzekach. W niedzielę odbył się tam wernisaż wystawy zdjęć z konkursu "Temat: rzeka". Przez cały weekend ekolodzy rozdawali też informatory i ulotki na temat projektu "Zaadoptuj rzekę". Na finał przygotowali happening "Rzeka dla ludzi i zwierząt". W niedzielę po południu w Wiśle stanęła kolorowa instalacja przedstawiająca m.in. słońce i księżyc oraz ryby i ptaki. Między elementami scenografii rozpięto kolorowe szarfy, mające symbolizować powiązania między różnymi elementami świata natury. Do pochwycenia długich kolorowych szarf ekologom i pomagającym im dzieciom udało się nakłonić kilkadziesiąt osób. Inni weszli do wody, by z bliska obserwować przedsięwzięcie. Na koniec do rzeki wspólnie weszło około 300 ekologów, mieszkańców i turystów.
Niedzielny happening był częścią europejskiej akcji Big Jump na rzecz pojednania rzek i ludzi oraz wprowadzenia w życie przepisów Europejskiej Ramowej Dyrektywy Wodnej, które mają pozwolić na uzyskanie dobrej jakości wody pod względem m.in. ekologicznym i biologicznym.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?