W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy sygnał, o śmieciach, jakie pojawiły się w okolicy skoczni Wiśle Malince oraz tras biegowych na Kubalonce, gdy śnieg stopniał.
- Nie pomagają apele, ani dodatkowe worki na śmieci, jakie ustawiamy podczas zawodów - wzdycha Andrzej Cieślar, pełniący funkcję kierownika skoczni. Śmieci jednak nie pojawiają się tylko podczas zawodów. Bywa, że turyści, którzy przyjeżdżają zwiedzać skocznię przywożą ze sobą... śmieci w workach, które wrzucają do kubłów na terenie skoczni.
Stały czytelnik "Dziennika Zachodniego" zwrócił z kolei naszą uwagę na dzikie wysypisko przy drodze z Bielska do Żywca. Tuż za przystankiem PKS Wilkowice Spółdzielnia, po prawej stronie drogi piętrzą się śmieci.
Dzikie wysypisko przy drodze krajowej szpeci okolicę, źle świadczy o gospodarzach terenu, ale przede wszystkim o ludziach podrzucających śmieci. Jak zapewniają mieszkańcy Wilkowic, nie oni są głównymi twórcami hałdy dzikich śmieci. Miejsce przy drodze, gdzie wcześniej ktoś podrzucił odpady, zachęca kolejnych bałaganiarzy do pozbycia się kłopotliwego balastu. Nie należy do rzadkości widok ludzi podróżujących drogimi samochodami, którzy zatrzymują się przy dzikim wysypisku i pozbywają kilku przynajmniej worków śmieci, zgromadzonych podczas weekendu w Beskidach, których wcześniej nie udało się pozbyć.
Wszystkie zgłoszenia do naszej akcji ekologicznej znajdziecie na stronie
slask.naszemiasto.pl/serwisy/zycieposmieciachZgłaszajcie nam dzikie wysypiska i ekologiczne bomby, z którymi jak najszybciej trzeba się rozprawić.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?