Dwaj radni oskarżeni o złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych

Dwóch skoczowskich radnych już wkrótce czeka wizyta w sądzie. Obu cieszyńska prokuratura oskarżyła o zatajenie prawdy w oświadczeniach majątkowych. Jeden pominął informację, że jego żona prowadzi działalność gospodarczą, a drugi nie "wyspowiadał" się, że posiada prawo użytkowania wieczystego działki wraz z budynkiem.

Skoczowscy radni zarzuty prokuratorów z Cieszyna przyjęli w miarę spokojnie. Swoich racji chcą dochodzić przed sądem. Barbara Drzastwa, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej: - Akt oskarżenia został przesłany do Sądu Rejonowego w Cieszynie. Obaj radni złożyli niepełne oświadczenie majątkowe. Zrobili to pod rygorem odpowiedzialności karnej.

Oświadczenie majątkowe to jeden z elementów demokracji. Obowiązek ich wypełnienia spoczywa na politykach i urzędnikach, między innymi radnych, wójtach, burmistrzach, prezydentach czy osobach piastujących kierownicze stanowiska w samorządach. Zgodnie z ustawą, do 30 kwietnia każdego roku radni mają złożyć na ręce przewodniczącego rady oświadczenie za poprzedni rok. Ten sprawdza dokumenty. Następnie burmistrz wysyła je do urzędu skarbowego, a kopię przekazuje sekretarzowi. Później są umieszczane w Biuletynie Informacji Publicznej. Dla wielu mieszkańców stanowią doskonałą lekturę. Z oświadczenia mogą dowiedzieć się bowiem, co mają, jak żyją, czym jeżdżą osoby, które reprezentują ich interesy.

Zamieszanie z oświadczeniami złożonymi przez skoczowskich radnych zaczęło się właśnie od mieszkańca. Przeglądając dokumenty dopatrzył się wiele uchybień. Jak ustaliśmy, był do tego stopnia wnikliwy, że jednemu radnemu zarzucił nawet, że nie wpisał daty urodzenia. Doczepił się prawie do każdego. Później podzielił się wątpliwościami z prokuraturą. Okazało się, że częściowo miał rację. Ostatecznie prokuratura dwóm radnym przedstawiła zarzuty. Krzysztof Gołębiowski (obaj oskarżeni zgodzili się na podawanie pełnych danych - przyp. red.) został oskarżony, że w oświadczeniu majątkowym za 2002 roku zataił prawdę poprzez pominięcie informacji o prowadzeniu przez jego żonę działalności gospodarczej w gminie. Taki był jego obowiązek. Podobnie było z oświadczeniem za kolejne dwanaście miesięcy. Jak wynika z aktu oskarżenia, radny pominął informację o żonie nawet w korekcie do oświadczenia. Podczas przesłuchania przyznał się do postawionych mu zarzutów.

Nie zataiłem celowo tej informacji. Nawet z żoną śmiejemy się, że pozbawiłem ją darmowej reklamy w internecie. W końcu gdybym w całości wypełnił poprawnie oświadczenia, znalazłaby się w nich informacji, że prowadzi praktykę lekarską - mówi radny Gołębiowski.

Drugi z oskarżonych, Roman Korwin, nie przyznał się do zarzutów.

- Do czasu rozprawy nie chcę tego komentować. To nie są czyny, które są w stanie zagrozić zasadom demokracji. Trudno posądzać mnie, że coś celowo ukryłem, skoro prowadzę piekarnię i wszyscy o tym wiedzą - ocenia Korwin, który został oskarżony o pominięcie informacji o posiadaniu prawa użytkowania wieczystego działki wraz z budynkiem.

Oskarżonych radnych broni Jerzy Malik, burmistrz Skoczowa. Jego zdaniem, oświadczenia majątkowe wbrew pozorom wcale nie jest łatwo wypełnić.

Radni rozliczający się razem z żoną dołączają do oświadczenia dodatkowo PIT. Tak naprawdę to jest najważniejszy dokument - ocenia burmistrz.

Za popełnione czyny kodeks karny przewiduje jednak karę pozbawienia wolności do trzech lat.