Zgodnie z przewidywaniami radni zlikwidowali jedyną cieszyńską dzielnicę. Zrobili to już po raz drugi i raczej ostatni. Spór o jedyną cieszyńską dzielnicę, utworzoną w 1993 roku, toczył się od dwóch lat. Dotąd ludzie działali w niej społecznie, ale zmieniły się przepisy i okazało się, że jeżeli dzielnica ma istnieć dalej, musi mieć urząd, zatrudniać pracowników, a radni powinni pobierać diety.
Z wyliczeń władz miasta wynikało, że utrzymanie Urzędu Dzielnicy kosztowałoby rocznie nawet 80 tys. zł, więc zaczęto się zastanawiać nad likwidacją dzielnicy. Mieszkańcy Boguszowic sprzeciwili się temu. Kiedyś w dzielnicy miasto wybudowało im wysypisko śmieci oraz oczyszczalnię ścieków. Miała też powstać spalarnia osadów, ale Rada Dzielnicy skutecznie obroniła interes mieszkańców.
— Przeżyliśmy już chyba wszystko. Jeszcze tylko krematorium u nas nie było. Pobudowano u nas wszystko co najgorsze, a w zamian nie dostaliśmy nic — pieklił się na jednym ze spotkań z władzami miasta przewodniczący Rady Dzielnicy, Antoni Kabiesz.
Sprzeciwy i protesty mieszkańców dzielnicy nic jednak nie dawały. Radni w ubiegłym roku zlikwidowali dzielnicę, ale ich decyzję, z powodów proceduralnych, uchylił wojewoda śląski (zniesienie dzielnicy było bezprawne, bo w statucie miasta nie ma zapisu o likwidacji dzielnicy).
Problem nie został rozwiązany, więc ostatnio powrócił. Ludzie zdania nie zmienili i dalej słali do Ratusza protesty. Urzędnicy też obstawali przy swoim. Przekonywali, że utworzenie kosztownej dzielnicy w 40-tysięcznym mieście nie ma sensu. — W Warszawie tak, ale u nas? Jeżeli ludzie dalej chcą działać społecznie, to najlepiej żeby w miejsce Rady Dzielnicy założyli stowarzyszenie — proponował burmistrz Bogdan Ficek.
W zeszłym tygodniu radni po raz drugi decydowali o losach dzielnicy Boguszowice. W ubiegłym roku za likwidacją opowiedziało się 14 rajców, trzech wstrzymało się od głosu, a czterech było przeciw. Tym razem niektórym radnym zabrakło odwagi albo po prostu zmienili zdanie. Za likwidacją dzielnicy opowiedziało się tylko dziewięciu z nich. Czterech głosowało przeciwko zniesieniu Boguszowic, a pięciu wstrzymało się.
Co teraz? — Decyzja rady uruchamia procedurę likwidacyjną. W chwili zakończenia kadencji Rady Dzielnicy w sierpniu tego roku dzielnica po prostu przestaje istnieć — tłumaczy wiceburmistrz Włodzimierz Cybulski. — Od tego momentu mieszkańcy będą zgłaszali swoje problemy poprzez radnych. Po prostu tak, jak to się dzieje w innych częściach miasta. Będziemy też organizowali coroczne spotkania z mieszkańcami. W Krasnej przychodzi na nie po 80 osób. Ludzie mówią o tym, co ich boli, my staramy się załatwiać problemy, a potem jesteśmy z tego rozliczani. Tak będzie też w Boguszowicach.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?