Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czeskiego najlepiej uczyć się w gospodzie, czyli o polsko-czeskich stereotypach nad Olzą

WIK
Zostałem skażony czeskim ateizmem, dlatego nie mógłbym już pełnić posługi kapłańskiej w Polsce - żartuje ks. Zbigniew Czendlik, który wraz z piosenkarzem Jaromírem Nohavicą byli gośćmi pierwszego Czesko-Polskiego Salonu Dyskusyjnego.

Ich rozmowa pt. "Czeski ateizm i polski katolicyzm" odbyła się w piątek wieczorem w kawiarni literackiej Avion w Czeskim Cieszynie i zainaugurowała cykl spotkań "Bez stereotypów. Czesi i Polacy o sobie nawzajem".

Ks. Czendlik to w Czechach najbardziej znany kapłan katolicki. Według gazety "Denik" jest jednym z dziesięciu najbardziej wpływowych Czechów, a dla tamtejszych mediów stał się nową twarzą Kościoła. Udzielił dziesiątków wywiadów, dziesiątki razy występował w telewizji.

Kapłan urodził się w Brennej, a pochodzi z Dębowca na Śląsku Cieszyńskim. Święcenia kapłańskie przyjął w 1989 r., a od 1992 r. pełni posługę za naszą południową granicą. Z misją do "ateistycznych" Czech wysłał go arcybiskup katowicki Damian Zimoń.

- Stwierdził, umierać tam nie musisz - żartował ks. Czendlik i wspominał, że początkowo znał jedynie dwa czeskie słowa: "pozor vlak".

- Jakoś jednak odprawiłem pierwszą mszę - śmiał się i tłumaczył, że by szybciej opanować język czeski, ograniczył kontakty z Polską. - Czeskiego uczyłem się zaś w gospodzie - mówił kapłan, który od 20 lat jest proboszczem parafii w czeskiej Lanckoronie. Liczba jej wiernych, do czasu objęcia urzędu przez Czendlika, wzrosła o 30 procent. Wszystko dzięki niekonwencjonalnym inicjatywom. Kapłan odnowił na przykład starą stajnię i wynajął ją na restaurację "U Pasterza".

- Wszystko dlatego, że polskiego modelu pobożności nie da się przenieść do Czech, musiałem się więc dostosować. A dlaczego tak lubię restauracje i gospody? Bo to neutralny grunt, na którym dobrze się roz¬mawia o rzeczach między niebem a ziemią - mówi.

Jaromír Nohavica zdradził z kolei, że języka polskiego nauczył się w bibliotece. - Kiedy zapytali Szwejka: jak się pan nauczył po niemiecku, odparł: sam od siebie. Ja jednak język polski poznawałem w bibliotece w Czeskim Cieszynie. Tutaj zawsze był dział polski, a ponieważ w czasach komunizmu wasza literatura była bardzie otwarta na świat od czeskiej, starałem się ją śledzić. Poza tym oglądałem waszą telewizję. Pamiętam, że wówczas kino nocne oglądali u nas wszyscy. I ci co znali polski i ci co go nie znali - śmiał się Nohawica.

Poważnie zapytał jednak, w czym polski katolicyzm jest lepszy od naszego ateizmu? - Czy statystycznie w Republice Czeskiej jest więcej zła niż w Polsce? Czy w Czechach mamy więcej zabójstw, rozwodów, kradzieży, czy ludzie są bardziej źli i leniwi - pytał.

- Myślę, że Boga nie interesuje, czy człowiek jest wierzący czy niewierzący. Ważne byśmy żyli tak, aby Bóg mógł nam wierzyć. Być dobrym to imperatyw, który jest powinnością każdego z nas - mówił z kolei ks. Czendlik.

Nohawica przypomniał dla odmiany, że oba nasze narody łączy ponad tysiąc lat chrześcijaństwa. - Przecież to my wysłaliśmy do was Dąbrówkę. Wiedzieliśmy co robimy. Jej synem był przecież wielki Bolesław Chrobry - żartował.

Przyznał jednak, że Czesią są rzeczywiście bardziej "opaterni". - Polacy inaczej . Ale ja znam Polaków i wbrew katolicko-papieskim stereotypom nie widzę między nami wielkiej różnicy - zapewniał Nohawica.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto