Asp. Rafał Domagała, oficer prasowy cieszyńskiej policji, przyznaje, że nasi stróże prawa obserwują na co dzień wzrost aktywności czeskich przestępców. - Nie mamy jeszcze szczegółowych analiz, ale w ubiegłym roku zatrzymanych przez nas Czechów mogliśmy policzyć na palcach jednej ręki, tymczasem tylko w pierwszym kwartale tego roku zatrzymaliśmy już ich 15 lub 16. To bardzo dużo - przekonuje.
Na przykład w lutym nad Olzą wpadł 45-letni mieszkaniec Frydka-Mistka. Oko kamery zauważyło, jak mężczyzna opróżnia damski portfel w popularnym wśród Czechów cieszyńskim markecie budowlanym. Złodzieja zatrzymała ochrona i przekazała policji. Podczas przeszukania znaleziono przy Czechu pieniądze oraz karty bankomatowe należące do różnych osób. Okazało się, że godzinę wcześniej włamał się do szafek ubraniowych w cieszyńskim… szpitalu. Śledczy ustalili też, że identycznego włamania dokonał tydzień wcześniej, kradnąc portfele z pieniędzmi i dokumentami.
Z kolei w marcu nasi policjanci zatrzymali w Cieszynie 37-latka poszukiwanego w Czechach za oszustwa i wyłudzenia. Mieszkaniec Orłowej spowodował u naszych południowych sąsiadów wielomilionowe straty, a od dłuższego czasu ukrywał się w wynajętym mieszkaniu w centrum miasta. Podczas przeszukania policjanci znaleźli u niego kilkanaście telefonów komórkowych i kilkadziesiąt kart SIM różnych operatorów. Oprócz tego miał dużą kolekcję noży i kastetów.
Do najbardziej spektakularnego zatrzymania czeskiego przestępcy doszło jednak nad Olzą w kwietniu. Wówczas to w mieście rozegrały się sceny jak z amerykańskiego filmu. Ostatecznie nasi policjanci po pościgu zatrzymali 29-latka, który najpierw ukradł paliwo na stacji benzynowej, a uciekając spowodował kolizję na ul. Katowickiej. Do tego nie miał prawa jazdy, poruszał się kradzionym w Czechach samochodem z kradzionymi słowackimi tablicami rejestracyjnymi. Miał przy sobie narkotyki, a w bagażniku samochodu schował koktajl Mołotowa.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu i szybko wyszło na jaw, że to niejedyne przestępstwa, jakie 29-letni mieszkaniec Hawierzowa miał na swym koncie. Polscy śledczy udowodnili mu kilka włamań oraz kolejne kradzieże samochodów. M.in. w połowie stycznia dokonał włamania do wiejskiego sklepu w Ochabach Małych. Jego łupem padły pieniądze i laptop. Na początku lutego w Ustroniu skradł renaulta megane wraz z dokumentami. Wjechał nim na teren Czech, gdzie spowodował kolizję, a uszkodzone auto porzucił.
Z kolei 10 lutego w Harbutowicach koło Skoczowa włamał się do sklepu. Kradzionym u naszych południowych sąsiadów mercedesem wjechał do sklepu, wyłamując drzwi. Następnie skradł metalową kasetkę z pieniędzmi i uciekł. Samochód porzucił kilka kilometrów dalej.
Policjanci przekonują jednak, że czescy złodzieje operują przede wszystkim w Cieszynie, a poza miastem przestępcze incydenty z ich udziałem zdarzają się bardzo rzadko. Powodem jest bliskość granicy.
- Na przykład niedawno w samym centrum miasta odnotowaliśmy rozbój. Poszkodowana kobieta twierdziła, że napastnik mówił z wyraźnym czeskim akcentem. Prawdopodobnie więc kilka minut po incydencie był już po czeskiej stronie Olzy - mówi Domagała.
Rzecznik cieszyńskiej policji nie wyklucza też, że przestępstwa mają związek ze styczniową amnestią ogłoszoną w Czechach.
- Nie dysponujemy dowodami na potwierdzenie tej tezy, ale rzeczywiście w ubiegłym roku było u nas bardzo spokojnie, natomiast teraz sytuacja się zmieniła i nie ma tygodnia lub dwóch, by jakaś osoba z Czech nie została u nas zatrzymana - stwierdza Domagała.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?