Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciężki fach kołodzieja

Wojciech Trzcionka
Jan Mitręga to podobno ostatni cieszyński kołodziej. Dzisiaj już na emeryturze, ale chętnie wraca do swojego warsztatu.
Jan Mitręga to podobno ostatni cieszyński kołodziej. Dzisiaj już na emeryturze, ale chętnie wraca do swojego warsztatu.
Zrujnowanych pojazdów konnych szukali w całej Polsce. Potem przez długie miesiące restaurowali je w Puńcowie. Teraz w małym, przydomowym muzeum, które odwiedza coraz więcej turystów, na nowy pojazdy konne praktycznie ...

Zrujnowanych pojazdów konnych szukali w całej Polsce. Potem przez długie miesiące restaurowali je w Puńcowie. Teraz w małym, przydomowym muzeum, które odwiedza coraz więcej turystów, na nowy pojazdy konne praktycznie nie ma już miejsca.

- Nie reklamujemy się, ale miewamy sporo gości - mówi Andrzej Lacel, który z teściem Janem Mitręgą, podobno ostatnim kołodziejem na Śląsku Cieszyńskim, prowadzi powozownię.

Było ich wielu

- Z kołodziejstwem spotykałem się od dzieciństwa, bo mój ojciec uprawiał ten zawód w Puńcowie. Ja wyuczyłem się fachu w latach 1926-29 w Cieszynie - wspomina dzisiaj 82-latek. W czasie wojny jako żołnierz był w Kłajpedzie, Wilnie, Mińsku, Smoleńsku, Belgradzie, Mediolanie, Neapolu. Przez Gibraltar dotarł do Anglii, skąd po demobilizacji w 1947 roku wrócił do Polski i wyuczonego zawodu.

- Dyplom mistrzowski uzyskałem w 1948 roku w Katowicach, a dwa lata później przejąłem zakład po ojcu i zaczęła się robota na dobre. Wtedy w Cechu Rzemiosł Różnych w Cieszynie było 36 kołodziejów. - opowiada Jan Mitręga.

Dzisiaj nie pamięta ile wozów zrobił. Było tego jednak sporo (raz nawet karawan), bo po wojnie mało kto miał samochód. Zmieniać zaczęło się to dopiero w latach 50., ale i tak zapotrzebowanie na nowe wozy było spore. W dodatku ciągle trzeba było coś naprawiać. - Oprócz mnie w zakładzie pracowały trzy, cztery osoby. Przy okazji robiło się jeszcze narty i sanki - wspomina pan Jan.

Potrzeba cierpliwości

Pojazdy powstawały często tygodniami. Najpierw kołodziej na tablicy odrysowywał bok pojazdu w skali 1:1. Potem dopasowywał do schematu drewniane elementy. Kiedy miał już zrobiony bok i ustaloną szerokość bryczki, przystępował do robienia wewnętrznych okuć i montażu stalowych sztab, które miały za zadanie wzmacniać konstrukcję.

Praca to była ciężka, wymagająca sporo cierpliwości i samozaparcia. Gdy nie było prądu, wiele elementów trzeba było robić ręcznie. Często kołodziej musiał też prosić o pomoc kowala, tapicera i szklarza.

Wykonanie niektórych elementów było majstersztykiem. Na przykład zrobienie z jednego kawałka drewna wygiętego błotnika trwało bardzo długo i było niezwykle trudne. Trzeba go było podgrzewać, moczyć, znowu podgrzewać.

Zięć z nagrodami

Andrzej Lacel, zięć pana Jana, jest celnikiem. Pracuje jako kierownik zmiany na przejściu granicznym w Cieszynie-Boguszowicach. Kilka dni przed świętami jako jeden z dwóch funkcjonariuszy w Polsce otrzymał z rąk ministra finansów puchar za propagowanie sportu i kultury fizycznej w służbie celnej. Jest radnym w Goleszowie, przewodniczącym powiatowego zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych, do niedawna jako prezes działał w Tempie Puńców, które gra w lidze okręgowej, był też selekcjonerem reprezentacji Polski funkcjonariuszy celnych w piłce nożnej.

Zamiłowanie do kołodziejstwa odziedziczył po teściu, z którym razem postanowili stworzyć małe muzeum. - Bardziej mu pomagałem - zastrzega 48-latek. - Lepiej mi szła praca z metalem, bo kończyłem Technikum Kuźnicze w Ustroniu.
Pierwsza pod wiatą stanęła bryczka osobowa z 1910 roku. Potem do renowacji poszła była bryczka towarowa. Teraz pod dachem małego muzeum jest siedem odnowionych pojazdów: dyliżans, kolasa, bryczka osobowa i towarowa, wóz drabiniasty oraz typowe cieszyńskie kolasy. Są też ładne, sześcioosobowe sanie. Wszystkie można oglądać. Trzeba się tylko wcześniej umówić na zwiedzanie.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto