Środowisko nauczycielskie oraz pracownicy oświaty z całego kraju po styczniowej manifestacji w Warszawie czekają na konkretne działania ze strony polityków, którzy obiecywali im poprawę. Nie inaczej jest także na Śląsku Cieszyńskim, z którego w stolicy była kilka tygodni temu jedna z najliczniejszych reprezentacji. Nauczyciele manifestowali swoje niezadowolenie z sytuacji w szkolnictwie.
- Po raz kolejny usiłujemy wytłumaczyć wszystkim, że nie chodzi nam tylko i wyłącznie o podwyżki dla nauczycieli oraz całej obsługi szkół, ale domagamy si znacznego zwiększenia niedofinansowanej od wielu lat całej oświaty - tłumaczy Jadwiga Lincer, prezes cieszyńskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Podwyżki są jednak najważniejsze, bo ludzie nie mają za co żyć. - Wiele osób ma bardzo małe pensje, ponieważ nie wszystkich szkoły zatrudniają w pełnym wymiarze pracy - dodaje Lincer. Szefostwo zarządu głównego ZNP nie wyklucza również strajku. Na razie prosi o mobilizację wszystkich pedagogów. Związkowcy zapowiadają, że czekają do początku marca. Jeżeli wtedy rząd nie spełni ich postulatów, ogłoszą referendum strajkowe, w którym zapytają nauczycieli czy chcą strajku. Jeśli odpowiedzą, że tak, mogłoby dojść do niego już w kwietniu lub w maju podczas matur.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?