Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bovska, artystka wielowymiarowa. Nagrywa płyty, projektuje grafiki i nie tylko. Skąd pomysł na Kimchi, jakie ma ulubione miejsca w Warszawie

Tomasz Dereszyński
Tomasz Dereszyński
Bovska: Wiele mam ulubionych zakątków i miejsc w Warszawie. Bardzo inspiruję się sztuką, a zwłaszcza współczesną, dlatego lubię odwiedzać Zachętę. Bardzo lubię spacerować po uliczkach Saskiej Kępy.

Niedawno ukazała się Twoja trzecia płyta pt. „Kęsy”. Trzy płyty w trzy lata to niezły wynik. Dokąd tak pędzisz?
Pędzę do przodu. Nie lubię się zatrzymywać kiedy nie muszę. Mam potrzebę twórczej pracy. Dążę do tego aby być ciągle w procesie twórczym, bo wtedy czuję, że się spełniam i że moje życie ma sens. Więc robię tak aby w tym procesie być cały czas.

Jesteś warszawianką z krwi i kości. Jeden z utworów zamieszczonych na „Kęsach” czyli przebojowa piosenka „Kimchi” jest bardzo „warszawska”. Skąd pomysł i z jaką historią się wiąże?
Chyba bardziej Warszawskie są inne piosenki, np. Luksus, gdzie śpiewam i o tęczy i o palmie na rondzie de Gaulle’a. Rzeczywiście słychać w moich piosenkach związki z Warszawą. W Mocno mocno wspominam Park Saski. Zresztą właśnie w tym parku napisałam piosenkę. W Kimchi natomiast wracam pamięcią do baru w którym bywałam, a który już nie istnieje. Znajdował się na Krakowskim Przedmieściu i nazywał się Poziomka. Miał wysoki kontuar i lustra dookoła sali, w których można było obserwować i rysować ludzi. To wspomnienie zainspirowało mnie do napisania zwrotek piosenki.

A propos Warszawy. Jakie masz ulubione miejsca w stolicy?
Wiele mam ulubionych zakątków i miejsc. Bardzo inspiruję się sztuką, a zwłaszcza współczesną, dlatego lubię odwiedzać Zachętę - polecam obecną tam aktualnie wystawę pt. „Co po Cybisie”. Mam kilka swoich ulubionych kawiarni, w których często odbywam zawodowe spotkania, albo po prostu w nich pracuję lub nawet piszę piosenki. Jedną z nich jest kawiarnia Stor na Tamce. Bardzo lubię spacerować po uliczkach Saskiej Kępy i wstąpić na ciastko do Lukullusa przy Francuskiej. Lubię też przejść się parkiem ujazdowskim i na jego tyłach pozaglądać w okna fińskich domków. Warszawa da się lubić.

Sama piszesz teksty. Przypominają mi trochę utwory Paula Simona w znaczeniu ich intensywności, zawartości, obszerności. Jak powstają?
Teksty powstają pod wpływem emocji, obserwacji i przeżyć, które towarzyszą mi na co dzień. Inspiracja bierze się z wnętrza, impulsy pochodzą z otoczenia. Lubię pisać piosenki w ruchu. Wymyślam ich fragmenty na spacerach, biegając na bieżni, jadąc autobusem. Ale często piszę je również w zaciszu swojej pracowni lub domu.

Lubisz mieć wszystko w swoich rękach a Twoje wszechstronne wykształcenie artystyczne w tym pomaga. Piszesz piosenki, przygotowujesz ilustracje, oprawę koncertów. Perfekcjonistka w każdym calu. Masz jakieś wady?
Oj tak, mam niejedną, ale może nie będę się nimi chwalić. Mogę natomiast wymienić jedną, nad którą staram się pracować. Mam wrażenie, że nie tylko ja mam z tym problem, że nie potrafię odpoczywać. Cały czas coś mnie gna do przodu. A jednak czasem warto się zatrzymać i wziać głęboki oddech, dla własnego dobra.

Rzeczywiście, praca nad wizualnymi i muzycznymi aspektami płyty zajmuje ogrom energii i czasu, ale ja dzięki tej wielości zajęć jestem szczęśliwa. Cieszę się, że mogę tworzyć je od początku do końca. Nie robię tego jednak całkiem sama. Współpracuję z wieloma wybitnymi twórcami. Realizatorem oświetlenia, fotografami, reżyserami i operatorami odnośnie teledysków itd. itd. Te twórcze współprace są ogromnie interesujące. Wspólne działanie przynosi dużo radości.

Za Tobą koncerty na trasie „Kęsy”. Zadowolona z odbioru fanów? Coś Ciebie zaskoczyło?
Za mną kilka koncertów, ale również kilka czeka nas na wiosnę i na pewno będzie ich przybywać. Koncertowanie to konfrontowanie muzyki z publicznością. Gram je po to by dzielić się muzyką i jest to wspaniałe uczucie, gdy publiczność na koncertach śpiewa ze mną teksty i tańczy do piosenek. Uwielbiam grać, spełniam się na scenie i podobno przekazuję dużo pozytywnej energii. O to właśnie chodzi.

Kiedy nowa płyta? Bo zgodnie z tradycją w 2019 r. powinna się ukazać.
Schematy są po to by je przełamywać. Nic nie zdradzę, bo sama jeszcze nie wiem, kiedy będzie następna płyta. Ale w 2019 roku na pewno nie jedna premiera przed nami. Powstanie jeszcze przynajmniej jeden teledysk do piosenki z płyty Kęsy i zapewne czekają mnie premiery zupełnie nowych utworów. Tymczasem chcę cieszyć się zupełnie świeżą jeszcze płytą Kęsy.

Marka Bovska to nie tylko płyty, muzyka, grafika. Raczysz swoich fanów także swoimi produktami. Co można w Twoim sklepiku zamówić?
W sklepiku na bovska.com znajdują się przede wszystkim płyty, ale także kilka gadżetów związanych z moimi płytami. Na razie nie mam mocy przerobowych i sił, aby rozszerzać tę działalność, ale kto wie co przyniesie przyszłość. Na stronie można również sprawdzić aktualną listę koncertów i dowiedzieć się gdzie można posłuchać mojej muzyki lub jak się z nami skontaktować. Zapraszam także na facebooka i instagrama Bovskiej - tam na bieżąco informacje o tym czym aktualnie się zajmuję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bovska, artystka wielowymiarowa. Nagrywa płyty, projektuje grafiki i nie tylko. Skąd pomysł na Kimchi, jakie ma ulubione miejsca w Warszawie - Portal i.pl

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto