Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezbłędny Urwis

WOJCIECH TRZCIONKA
Żanna nie zrobiła w tekście nawet jednego błędu ortograficznego. Foto: WOJCIECH TRZCIONKA
Żanna nie zrobiła w tekście nawet jednego błędu ortograficznego. Foto: WOJCIECH TRZCIONKA
Tym razem nie było ani za łatwe, ani za trudne. Podobno w sam raz. "Wstałem z łóżka, spojrzałem w lustro i zamarłem. Oblicze, które ujrzałem, było przerażające. Włosy sterczące, oczy podkrążone, cera bladosina.

Tym razem nie było ani za łatwe, ani za trudne. Podobno w sam raz. "Wstałem z łóżka, spojrzałem w lustro i zamarłem. Oblicze, które ujrzałem, było przerażające. Włosy sterczące, oczy podkrążone, cera bladosina. No cóż, trzynasty, pomyślałem" - tak zaczynało się dyktando, które w ub. piątek w filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie pisało 150 obcokrajowców z 29 krajów. Egzamin odbył się po raz szósty. Zdawali go uczestnicy 13. Szkoły Języka, Literatury i Kultury Polskiej, która przez cały sierpień trwa w Cieszynie. Wielu robiło wielkie oczy, słysząc polskie "ż", "ś", "ć".

- Poszło mi już lepiej niż w ub. roku, ale raczej nie wygram, bo poziom jest bardzo wysoki. W dodatku za dużo Słowian na sali i wyrazów z "r" i "l", których Japończycy prawie nie odróżniają. Dla nas "lektor" i "rektor" to to samo - uśmiechał się Kyoichi Numata, student czwartego roku polonistyki z Tokio, który na cieszyński egzamin przyjechał już po raz trzeci.

Dyktando pisali wszyscy studenci, nawet ci, którzy wymawiają po polsku kilka słów. Początkujący mieli tylko wynotować te wyrazy, które rozumieją. - Ja w ogóle nie odróżniam "sz" od "cz" i "rz", a była ich masa, więc poszło mi raczej kiepsko - tłumaczyła 25-letnia Hiszpanka z Walencji, Laura Costa. Większym optymistą był jej kolega, Białorusin Vitalik Makutsa. - Mój język jest bardzo podobny do waszego, więc źle nie jest, ale jakiś błąd na pewno zrobiłem, bo pisać po polsku uczę się dopiero od trzech dni - tłumaczył z rozbrajającym uśmiechem 21-latek z Mińska. - A dla mnie polski jest jak chiński. Macie jedno prawo i 100 milionów wyjątków. Tragedia! - wzdychał Ekwadorczyk (nie chciał się przedstawić).

Do finału, czyli popisów oratorskich, przeszły cztery dziewczyny. Natalia Szyp musiała przekonać ludzi, że Arnold Schwarzenegger byłby nie tylko dobrym gubernatorem Kaliforni, ale i prezydentem Polski. - To nic, że nie mówi po polsku, w Cieszynie by się nauczył - wołała z mównicy finalistka.
Najlepiej wypadła jednak 18-letnia Litwinka, która z udawaną czkawką dementowała stereotyp, że Polacy piją dużo wódki. - Przecież alkohol odpręża - przekonywała zawianym głosem Żanna Surwiła. Mieszkanka Wilna wygrała dyktando, popis oratorski i zdobyła tytuł tegorocznego Cudzoziemskiego Mistrza Języka Polskiego.

- Nie miała żadnego orta. Zrobiła tylko jeden błąd interpunkcyjny. Zabrakło jej przecinka. Niebywałe - łapał się za głowę dr Romuald Cudak, dyrektor letniej szkoły.
- Byłam pewna, że błędów interpunkcyjnych będzie więcej. Miałam problemy z myślnikami - tłumaczyła już po założeniu szarfy zwyciężczyni dyktanda. Rodzice Litwinki są Polakami. Żanna urodziła się w Wilnie. Uczy się w polskiej szkole. Po wakacjach pójdzie do 12 klasy i w przyszłym roku będzie zdawała maturę.

Bardzo pociąga ją dziennikarstwo. Chciałaby studiować w Polsce. Uwielbia czytać Henryka Sienkiewicza, podróżować i poznawać ludzi. Koleżanki w Cieszynie wołają na nią Rozbójniczka albo Urwisek, bo jest najmłodszą i bardzo żywiołową uczestniczką letniej szkoły. W nagrodę dostała książki. W dodatku za rok znowu będzie mogła przyjechać do Cieszyna i zasiąść do dyktanda, ale już jako juror.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto